Niniejsza treść została uznana przez Użytkowników lub Administratora za treść nieodpowiednią dla osób małoletnich. Materiał może zawierać treści wrażliwe, w szczególności pornografię lub w sposób nieuzasadniony eksponując przemoc. Aby obejrzeć materiał Użytkownik musi mieć ukończone 18 lat lub posiadać zgodę przedstawiciela ustawowego na zapoznanie się z niniejszą treścią. Usługodawca zastrzega, że zgodnie z treścią Regulaminu, Użytkownikiem Serwisu może być wyłącznie osoba pełnoletnia lub małoletnia działającą za zgodą przedstawiciela ustawowego. Zapoznanie się z treścią z naruszeniem tych zasad następuje na wyłączną odpowiedzialność Użytkownika.
To w sumie poniekąd film świąteczny i noworoczny,
mianowicie część akcji toczy się w święta a końcówka w sylwestra.
To było tak, ten film widziałam pierwszy raz kilka lat temu, dowiedziałam się o nim poprzez klip Madonny pt Bad Girl, swoją drogą gorąco polecam, zanim Fincher zajął się filmami robił z powodzeniem klipy, m.in. Pauli Abdul jak i Madonnie, te cztery klipy dla Madonny to majstersztyki, niezapomniane dzieła które będą podziwiane i za 100 lat, szkoda że przerzucił się na kino ostatecznie, nie jestem jego wielką fanką, nie lubię Siedem ani Fight Club, za to przepadam za Zodiac, ale to na inny raz. Więc ten klip i ta piosenka, Bad Girl, są rewelacyjne, co ciekawe zupełnie przeoczone komercyjnie i dziś starannie zapomniane, opowiadają obie formy wyrazu o kobiecie która wikła się w rozwiązły tryb życia po fiasku związku z jakimś mężczyzną. Przypominają te formy jak wspaniałą artystką była Madonna, o czym najnowsze pokolenia mogły zapomnieć biorąc pod uwagę błazeński imidż jaki od dawna uskutecznia. I teraz tak, oczywiście sympatyzuję z bohaterką piosenki i klipu ale nie o to chodzi. Zawsze pisali że klip był inspirowany filmem Looking for mr Goodbar i w końcu nabrałam ochoty zmierzenia się z rzeczonym. Yeah, ten film opowiada o młodej Diane Keaton która porzucona przez zdaje się swojego profesora czegoś tam, z którym miała romans, i znużona purytańskim życiem pod dachem swoich rodziców, postanawia odrzucić społeczne schematy i rzucić się w wir rozlicznych przygodnych romansów, picie i ogólnie rzecz biorąc niesportowy tryb życia. Po drodze zażywa rozkoszy z nieziemsko przystojnym Richardem Gere :) film pochodzi z lat 70, czyli mojej ulubionej dekady, posiada dość duszny klimat i raczej się nie spodobał prasie. Na podstawie książki którą dopiero zamiaruję przeczytać, najwyraźniej oddaje klimat po rewolucji seksualnej i mierzy się z problemami i dylematami jakie powstały wśród młodych kobiet w związku ze mianami obyczajowości. Napisów nie było więc zrobiłam je z automatu, mogą się trochę chrzanić ale mam nadzieję że nie za bardzo, sama dopiero obejrzę, jak zwykle piszę tyle ile ładuje się film, i staram się zawrzeć wszystko co chciałam przekazać, bardzo podoba mi się scena gdy lekarz pyta czy może poznać powód decyzji Diane w związku z płodnością a ona kategorycznie mówi: NIEEEEE! To bardzo feministyczne. Z drugiej strony, i to jest chyba zarzut krytyków, ostateczna wymowa może się wydawać dość ku-przestrodze. Ja go jednak tak nie widzę, tak wygląda życie, czy się to komuś podoba czy nie. Więcej chyba nie mam do dodania. Ale chcę jeszcze wspomnieć, bo nikt na to nie wpadł. Tak naprawdę ten klip Madonny prócz rzekomej inspiracji rzeczonym filmem w mojej opinii znacznie wyraźniej inspirowany jest stareńkim filmem pt Roman spring of Mrs Stone
SPOJLER
gdzie,
widizałam ten film w dzieciństwie,
Vivien Leigh gra podstarzałą aktorkę która po owdowieniu rzuca się w wir hulaszczego życia i marnie kończy.
Ta scena na końcu gdy wpuszcza tego kolesia do domu i, wciąż to pamiętam mimo że wiele lat minęło, zbliża się do niej,
to jest dokładnie powtórzone w Bad Girl.
Również wymiar emocjonalny jest podobny i nie mam pojęcia jakim cudem nikt na to nie wpadł.
Well, tak czy siak wiele miesięcy planowałam zamieścić ten film i przypadł mu w udziale zaszczyt bycia ostatnim filmem jaki zamieszczam w tym roku :)
Tak naprawdę wydaje mi się że końcówka mogłaby być przestrogą dla kobiet również dziś, zwłaszcza tym zbałamuconym przez głupoty toksycznego feminizmu. Ja mówię tak: dziewczyno, jasne, jeśli potrzebujesz tego umawiaj się z przygodnymi facetami na jedną noc czy jeden numer, jasne, nie wierzę że seksualność ma cokolwiek wspólnego z moralnością. ALE pamiętaj że po świecie chodzą psychotycy, jak ten ostatni koleś, i, co w zasadzie jest częścią zabawy, nie wiadomo na kogo się trafi. i ten finalny koleś bombowo symbolizuje skomplikowaną i wrażliwą męską seksualność. No ale co te współczesne kobiety mogą o tym wiedzieć, skoro ani nie czytają Freuda ani nie oglądają takich filmów, tylko biuletyny femi-propagandy... Więc mówię: żyj hulaszczo, ale pamiętaj o możliwych skutkach!!!
A, ważna kwestia, film ktoś zrzucił razem ze wstępem z tcm, i pomyślałam, o nieee, napisy nie będą pasować, ale okazało się że nie, przeciwnie, napisy obejmują również ten wstęp, więc traktujcie go jako wprowadzenie do filmu.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.