Tak się śmieję, gdyż początkowo chciałam celem uniknięcia wywalenia zamieścić pod oryginalnym tytułem fonetycznym ale Souffle skojarzyło mi się chcą nie chcąc z Omletem i przypomniałam sobie danie kluczowe dla odcinka pewnej kultowej kreskówki którą oglądałam nałogowo w dzieciństwie. Tak więc oto klasyk nad klasyki Godarda, zainicjowanie Nowej Fali i takie tam, nie ma tutaj wersji po polsku więc postanowiłam zamieścić gdyż ten obraz powinien być ogólnie dostępny.
Gdy się wkurzę ostatecznie to poruszę pewne tematy które mnie denerwują, ale to nie dziś, odniosę się tylko do mojej poprzedniej analizy współczesnych praktyk denuncjowania sztuki i jej twórców.
Niedawno broniłam na portalu plotkarskim Helmuta Newtona i jego prac,
zaczęło się od niejakiej Szczawińskiej która była 20 lat temu trochę znana i po tym okresie postanowiła wyżalić się że sesja zdjęciowa jaką przeszła w wieku 20 lat pod oczętami rzeczonego fotografa była bardzo NIEKOMFORTOWA.
Ta, jej prawo, opowiada o swoich przeżyciach, oczywiście,
tyle że zaraz zleciały się jak wrony neopurytańskie istoty by denuncjować zdjęcia Newtona jako, no wszelkie idiotyczne określenia się pojawiły jak OBRZYDLIWE, SEKSISTOWSKIE, UPRZEDMIOTAWIAJĄCE, najniefortunniejsze było jakoby jego zdjęcia były ewidentnym wynikiem spojrzenia zasapanego samca śliniącego się do nagich modelek.
Zaprotestowałam, wcale nie, ani trochę, nie mają nic wspólnego z taką prostą seksualizacją, jestem pewna że gdyby pokazano takim delikwentom te zdjęcia i uprzedzono że są autorstwa femi działaczki zaraz skwapliwie by zaczęto potwierdzać oczywiste żeńskie autorstwo i cudowne niewinne kobiece spojrzenie. Potwierdza to moje przypuszczenie że ludzie przed podejściem do sztuki muszą się uzbroić w ideologię i że jeśli dowiedzą się czegoś negatywnego o autorze następuje wszechogarniająca ekspansja negatywnej opinii na temat jednej sfery jego życia na wszelkie pozostałe i sztukę którą tworzy.
Tak się dzieje z Woodym, tak się dzieje ze wszystkimi.
Natomiast na mój komentarz iż najważniejsza, nie każda rzecz jasna, ale najważniejsza sztuka nie jest lekkostrawna i przyjemna, tylko przekracza pewne granice odezwała się jakaś osoba by mnie pouczyć że to obrzydliwe i sztuka powinna uskrzydlać i szerzyć dobro.
Mentalnie ludzie tkwią najwyraźniej w początkowych fazach rozwoju, ewentualnie w poprzednim ustroju.
Zastanawia mnie czy ci ludzie tak samo oceniliby zdjęcia Roberta Mapplethorpea, wiedząc że był gejem, czy jego przedstawienia mężczyzn to analogiczne spojrzenie zasapanego, napalonego samca, czy dotyczy to tylko hetero mężczyzn. Nawet jeśli byłby napalony obawiam się że obiektom które fotografował nie przeszkadzało to.
Doczekałam okropnych czasów, gdy genialnych artystów degraduje się ideologicznie na bazie jakichś urywków z ich prywatnego życia, ja uwielbiam male gaze, uwielbiam filmy i zdjęcia pokazujące piękne nagie kobiety (choć jestem hetero kobietą) jak również rzecz jasna roznegliżowanych mężczyzn, i po cichu liczę że voyerystyczne podejście nie odejdzie do lamusa wraz z tym starzejącym się pokoleniem filmowców.
I ta obsesja "obiektyfikowania" czy "uprzedmiotowiania" kobiet w filmie i fotografii, właśnie o to chodzi ptasie móżdżki, na tym polegają sztuki wizualne, ciało, jednostka staje się obiektem na który się patrzy, co więcej, wszyscy siebie wzajemnie obiektyfikujemy na co dzień, gdy idę ulicą i widzę atrakcyjnego samca to TAK UPRZEDMIOTAWIAM GO, OCENIAM JEGO KALORYCZNOŚĆ, TRAKTUJĘ JAK OBIEKT SEKSUALNY, i nie ma w tym czegokolwiek patologicznego, patologiczna jest ta awersja wobec seksualizacji i uprzedmiotawiania bo czy aby czasem nie prowadzi to do nierównych relacji społecznych, zależności władzy i uległości bla bla bla. Czas skończyć z tymi bzdetami.
A Newton był wielkim artystą i basta.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.