Z tydzień użerałam się z tymi napisami, bo co prawda znalazłam odpowiednie ale po konwersji ciągle się rozjeżdżały, machnęłabym ręką gdyby nie to, że bardzo mi zależało na umieszczeniu tego filmu plus przypomniałam sobie że przecież VLC też posiada opcję hardkodowania napisów i co prawda zarzuciłam ten program bo okazał się w tej materii nieefektywny, ale w akcie desperacji dałam mu szansę i z tego co widzę poszło bez zarzutu. To kolejna ekranizacja prozy Niccolo Ammaniti, ściśle fantastycznej książki o tym samym tytule co film, czytałam ją wielokrotnie, polecam bez zastrzeżeń. W trakcie kontroli jakości przypominały mi się wszystkie wydarzenia z książki i wydaje się że wszystko zostało wiernie oddane. Obawiałam się trochę, że o ile sam film da się jeszcze znaleźć, ale napisy po polsku na pewno nie, biorąc pod uwagę jak mało znany jest i autor i reżyser i sam film. Ale niespodzianka, jakaś poczciwa dusza zadała sobie trud by je wykonać. Dziękuję serdecznie tej osobie, to niedoceniany wkład w cyrkulację kulturalną. Opis sobie daruję, wychodzę z założenia że najkorzystniej jest nie wiedzieć czegokolwiek o filmie czy książce przed odbiorem. Druga sprawa mam co innego do zakomunikowania. Miałam pisać o pożytkach z pornografii, już zbieram się z dwa tygodnie, ale zafrapowała mnie najnowsza sprawa Jamesa Franco. Właśnie rzeczony przyznał się oficjalnie do sypiania ze swoimi studentkami, co jest oczywiście, tzn na mnie rzecz jasna nie robi to wrażenia, ale jeśli istotnie mówił im: musisz się przespać ze mną albo wylecisz albo masz przechlapane, to tak, powinien oczywiście beknąć. również jeśli sypiał z nimi konsensualnie dla zasady też powinien ponieść konsekwencje. ale, ludzie, na Boga, gdy poczytałam o co oskarżają go kobiety to dostaję napadów mdłości. mianowicie jedna baba twierdzi że BĘDĄC Z NIM W ZWIĄZKU parę lat temu jadąc wspólnie samochodem Franco znienacka wyciągnął swojego ptaka i w żartach czy też nie zaczął ją namawiać do wykonania fellatio, a gdy dziewczyna się wahała postanowił ją przekonać metodą łagodnej perswazji. i ona twierdzi że bała się odmówić bo był tak wpływowy że istniała szansa poszkodzenia jej karierze. i to ona po latach wyciąga w ramach naprędce sprokurowanej hucpy i publicznego linczu na aktorze. i teraz tak, nie mogę się nadziwić jak kobiety w erze po metoo, w xxi wieku, w najznamienitszej demokracji od czasów starożytnej Grecji, 100 lat po uzyskaniu prawa głosu, są tak zahukane, tak bezwolne, tak submisywne że nie potrafią postawić się facetowi, czy to w kontaktach zawodowych czy prywatnych... i jeszcze ci wszyscy ludzie którzy biadolą i kiwają głowami ze współczuciem, no tak, biedne kobietki, krwiożerczy możny zmuszał je do świadczeń seksualnych... o czym do diabła wy nawijacie? poważnie nie da się tego czytać bez przewracania oczami. kobieta bezceremonialnie obiweszcza że bała się szkody karierowej więc polerowała gościa?? tym samym uczciwie przyznaje że jej karierka jest ważniejsza niż jej godność. faktycznie jest czego współczuć takiej lasencji. ale to inna kwestia. ludzie piszą, tak wyjmowanie ptaszyska przy dziewczynie to molestowanie. może ludzie poważnie już mają tak zlasowane mózgi że tego nie ogarniają, ale gdy wchodzi się z kimś w związek to z definicji właściwie całość interakcji ulega deformalizacji i nie ma NIC z gruntu negatywnego czy nagannego w tym że zdrowy, jurny, hetero facet w ramach sytuacji intymnej i dynamiki seksualnej inicjuje w ten czy inny sposób zbliżenie. ludzie którzy tego nie rozumieją, kobiety które drętwieją na widok obnażonego ptaka najwyraźniej odbyli jakąś wadliwą socjalizację i posiadają wysoce błędną wiedzę o świecie. naprawdę łapy opadają gdy się czyta te wynurzenia, najgorsze jest to że takie baby jak ta z samochodu które najwyraźniej zupełnie nie posiadają instrumentów by zarządzać swoim życiem, seksualnością i relacjami z facetami, uważają że najwyraźniej mają pełne prawo by powetowując sobie własną nieporadność przyłączać się do żałosnej, niekontrolowanej, tragikomicznej nagonki przez social media na faceta który jakoś nie spełnił ich oczekiwań. po to było metoo? metoo miało oczywiście zrobić porządek z oblechami którzy wykorzystywali swoją władzę nad kobietami ale w długiej perspektywie miało mobilizować kobiety by były bardziej stanowcze, wygadane, niezależne, by nie dochodziło do takich sytuacji jak wielodekadowe spiętrzenie napaści i nadużyć seksualnych wobec podwładnych, by kobiety nauczyły się reagować natychmiast na wszelkie objawy molestowania i nadużywania władzy. i teraz kilka lat po tej metoowskiej śnieżycy kobiety nadal czekają latami by wykorzystać koniunkturę, gdy już nic nie mają do stracenia i gdy liczą na poklepanie po plecach przez współmiauczące feministki dla których wszelkie oskarżenia mężczyzn o molestowanie to woda na ideologiczny młyn? To NIE jest feminizm, to gówniarstwo i ja nie mam dla takich kobiet żadnej sympatii ani współczucia. Jak kobiety w ogóle mogą liczyć na to że będą traktowane poważnie gdy dopuszczalne społecznie staje się zdawanie relacji z wszelkich prywatnych interakcji między ludźmi w celu publicznego schłostania faceta za to że w opinii neurotycznej, zupełnie niestabilnej emocjonalnie, i hipercienkoskórej średnioklasowej panienki jakoś uchybił jej urojonemu majestatowi. Naprawdę, przykro mi to pisać, ale ogarnia mnie obrzydzenie, odraza i żal gdy myślę nad tym jak przepoczwarzył się w ostatnich latach feminizm i jak zdradził ideały leżące u jego podstaw. Dziękuję.
BTW pamiętajcie dziś obejrzeć dwa najciekawsze świąteczne klasyki, czyli Black Christmas aka Czarne Święta (1974) i A Christmas Story aka Prezent pod Choinkę (1983) - oba dostępne od ręki tutaj w świetnej jakości. tak się złożyło że reżyserii tego samego Boba Clarka. fascynujące jak jeden człowiek inspirująco podszedł do tematu świąt z dwóch krańców jego kontinuum. Delicje. Pozdrawiam wszystkich.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.