Kiedy zostajesz nazwany nowym Bałabanowem, to do czegoś zobowiązuje. Zwłaszcza gdy z jednej strony doceniają cię krytycy filmowi, a z drugiej specjalną nagrodę jury na festiwalu Okno na Europę wręcza ci Nikołaj Chomieriki. Wszystkie te zaszczyty spotkały Gieorgija Lialina, twórcę mrocznego dramatu kryminalnego Na rozdrożu. To rzeczywiście obraz w stylu Aleksieja Bałabanowa (Brat, Ładunek 200), ale także wiele zawdzięczający ponurej wizji współczesnej Rosji znanej z dokonań Jurija Bykowa (Major, Dureń, Fabryka). Artiom Czagin (R. Jewdokimow) jest niespełna trzydziestoletnim mężczyzną, który szykuje się właśnie do ślubu. Jak grom z jasnego nieba spada na niego wiadomość o śmierci ojca mężczyzny, przed którym lata temu jego matka uciekła wraz z nim z prowincjonalnego Sowietska. Od tamtej pory nic ich nie łączyło. Nie może jednak odmówić prośbie matki, by dopilnować spraw związanych z pogrzebem. Artiom widzi w tym także własny interes: kiedy sprzeda dom po ojcu, będzie miał pieniądze na nową drogę życia. Jak się okazuje, nie jest to jednak takie proste: w domu mieszka bowiem nowa rodzina zmarłego, którą opiekują się uzbeccy gangsterzy. Chcąc odzyskać to, co mu się należy, prosi o pomoc lokalnego mafiosa, który dwadzieścia lat temu doprowadził jego ojca do ruiny i zniszczył ich szczęście rodzinne (K. Połuchin). Mocne kino gatunkowe z intrygą psychologiczną godną Williama Szekspira!
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.