Lance Henriksen najlepszy jest w "Hard to kill" z Van Dammem , podręcznikowy madafaka , stylówa , broń , nie to co te rozpaćkane pajace dzisiejsze . Tu gra na fortepianie , tam poluje na ludzi ... człowiek renesansu ... Mało jest takich ciężkich do rozgryzienia aktorów ... nigdy nie wiesz co mu tam w głowie siedzi ... uśmieszek ale bez cwaniactwa , bez wywyższania się , bez sztucznego opętania , on sobie wacuszka nie porównuje z kryptogejami ... robi swoje : )
Odpowiedz