Jak obiecał przypis w 10:29 , oto więcej narzekania:
Ale załóżmy na chwilę że Bóg odpowiadałby na każde pytanie, i rzeczywiście okazało by się że za każdym razem, o ile jesteśmy to w stanie sprawdzić, udziela on prawidłowej odpowiedzi. Uważam że mielibyśmy wówczas uzasadnienie żeby powiedzieć o ile wiem, Bóg nigdy nie udziela błędnych odpowiedzi, oraz nie mam podstaw żeby sądzić że on może kiedykolwiek udzielić złej odpowiedzi (tą sytuację można porównać np. to wniosku kogoś ze starożytności iż słońce zawsze będzie wschodzić na horyzoncie).
Ale czemu ten Bóg miałby niby wymagać żebyśmy uważali go za rzeczywiście wszechwiedzącego?! Czyli że nigdy pod żadnym warunkiem nie może udzielić odpowiedzi błędnej (bo również zakładamy że nie może kłamać, jak proszą nas chrześcijańscy teologowie). Czemu zależy mu żebyśmy wychodzili POZA to co możemy zweryfikować? Czemu wymaga od nas nieuczciwości intelektualnej? Czemu chce żebyśmy po prostu wzięli to na wiarę że nigdy nie może udzielić złej odpowiedz? Przecież nawet gdyby cała ludzkość nie robiła nic innego niż tylko zadawała mu weryfikowalne pytania, i za każdym razem dostawała prawidłową odpowiedź, to i tak nie może poznać nawet 0,00000001% jego wiedzy. Ponieważ ilość pytań na które można odpowiedzieć tak lub nie jest nieskończona. Czemu Bóg miałby cenić bardziej zachowanie ludzi którzy w nieuczciwy sposób twierdzą że wiedzą więcej niż wykazują dowody?
wracając do rzeczywistości chciałbym przypomnieć że, z tego co wiem, Bóg nigdy nikomu nie udzielił żadnej odpowiedzi.
Wyszukiwanie odpowiedzi..
