Po trzydziestu latach politycznej aktywności Paul Théraneau, sprawujący urząd burmistrza dużego francuskiego miasta, jakim jest Lyon, może czuć przesyt. Mężczyzna, który zazwyczaj pełen był pasji, pomysłów i inicjatyw, przechodzi głęboki egzystencjalny kryzys, a każdy kolejny wypełniony obowiązkami dzień na eksponowanym stanowisku wydaje się istną drogą przez mękę. Receptą na to ma być zatrudnienie w miejskim ratuszu tzw. świeżej krwi. W osobie młodej, nieskażonej jeszcze polityką idealistki Alice, która ze swoim bogatym filozoficznym zapleczem pełnić ma rolę doradcy oraz spin doktora burmistrza. Uosabiająca wolnego ducha kobieta będzie się musiała zmierzyć nie tylko z doświadczonym, choć nieco zgorzkniałym oryginałem w postaci Théraneau, ale i mocno zhierarchizowaną strukturą miejsca, w którym przyszło jej pracować.
Normiki, szczególnie bombelkowate, nienawidzą neet-ów i „ogarniętych życiowo przegrywów*”, bo oni mają to, czego tamci nie dostaną przez następne 18-30 lat: brak większych problemów i obowiązków poza pracą
oczywiście heheszki, bo samotność i brak większego celu też nie jest super, no ale wciąż lepsza od życiorysu typu: toksyczny związek -> głupie, brzydkie i grube dzieci** -> rozwód -> dymanie do końca życia na kaszę dla kaszojadów i/lub alimety
Odpowiedz
anonim62(*.*.180.62) wysłano z m.cda.pl 2022-01-17 00:25:150
Zupełnie jak przygody Sindbada żeglarza, gdy ląduje latającym dywanem na dachu pałacu córki sułtana.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
