Mamy rok 2038. George Almore pracuje nad stworzeniem sztucznej inteligencji, która w żadnym stopniu nie ma odbiegać od ludzkich możliwości. Jego najnowszy prototyp jest już prawie gotowy. To wrażliwa faza, która jest również najbardziej ryzykowna. Szczególnie, gdy przyświeca jej cel, o którym nikt nie może się dowiedzieć: próba połączenia zdigitalizowanej świadomości tragicznie zmarłej żony konstruktora ze sztucznym tworem. Co przyniesie próba częściowego ożywienia byłej partnerki bohatera?
Jak dla mnie jest to jedynie kiczowaty i bezwartościowy szajs, który nie przedstawiając właściwie niczego dobrego, ma się jedynie względnie dobrze sprzedać. Coś, jak tandetne świecidełko celowo wymalowane na ten obecnie niby, jakże "modny" złoty kolor, żeby tylko idiota miał dać się nabrać, że to sztabka złota. Bo i o co chodzi w tym "modnym", jak bezczelnie cwanym sposobie na łatwy zarobek wątpliwych twórców filmowych? Otóż, wszędzie dookoła aż się roi od tych nędznych produkcji, pozornie w stylu kina science fiction, z którym te buble właściwie nie mają niczego wspólnego. Bo i tak naprawdę nie jest to żadne sci-fi, jak i nic więcej, co przeważnie jakiś tam psychologiczny bełkot. Najczęściej party na nędznym motywie, zwykle celowo upakowany w otokę scenerii z gatunku sci- fi, przy udziale jakiś tam podobnie mizernie przewijających się akcentów sci- fi, czy w tle, czy w plenerze. Zwykle w oparciu o raptem garażową grafikę z udziałem sprowadzonym do niezbędnego minimum, żeby udało się wyprodukować możliwie najtańszym kosztem, te koraliki dla naiwnych Indian. A więc równie dobrze wystarczy jedna kamera, jedna lustrzanka, laptop i kawałek swobodnego pomieszczenia, żeby nagrać przykładowo kilka ujęć jakiś sztucznie wyeksponowanych rur hudraulicznych, włączonych ekranów, świecących led, mechanicznych urządzeń, czy graficzne demo stworzone na kompie i trochę jakiegoś fotoshopa, żeby następnie wrzucić to razem w edycję. I w rezultacie, często po niespełna miesiącu czasu, poza lipnym scenariuszem, mamy również już gotową oprawę sceniczną dla filmu. Po czym pozostaje zatrudnić za grosze beztalencia aktorskie, które za plik banknotów wręczonych do łapy, popajacują przed ekranem pod dyktando trzeciorzędnej klasy byle jakiego reżysera. I przez następny następny tydzień pomęczyć się już tylko z tą niewspółmiernie możliwie najtrudniejszą rzeczą, a więc ze ścieżką dźwiękową. I w rezultacie, po niespełna upływie dwóch miesięcy czasu, mamy właśnie kolejną, mydlaną, bezwyrazową, bezkształtną i kiczowatą, gotową produkcję. Taką, która nie różni się absolutnie niczym lepszym i niczym dobrym od pozostałych miernot. A DLACZEGO AKURAT WALI SIĘ NACISK NA SCENERIĘ SCI-FI, PRZY TYCH TAŚMOWO ROBIONYCH BUBLACH W STYLU BEŁKOTÓW PSYCHOLOGICZNYCH? Odpowiedź jest banalna. Do głosu dochodzi kwestia czystej komercji. Ponieważ gatunek sci- fi, podobnie jak horrory, od zawsze cieszył się sporą popularnością, miewając względnie to bardzo wysokie branie. Co i przy okazji, że te oba gatunki wbrew pozorom, stosunkowo dają się wyprodukować i łatwo i tanio w porównaniu do znacznie bardziej wymagających produkcji. Zwłaszcza przy bogactwie współczesnej techniki, bywa to jeszcze szybsze, prostsze i łatwiejsze. A trzeba pamiętać, że już i kiedyś nakręcenie podrzędnego horroru, czy kiczowatego filmu sci-fi, niekiedy zajmowało nie wiele dłużej, co tydzień czasu wystarczył na stworzenie finalnego produktu. No i tutaj mamy przed nosem dokładnie taką samą miernowatą produkcję taśmową, dla picu w eleganckiej oprawie sztucznego sci- fi, sfabrykowanego na biegu, żeby skusić widza, by kupił bilet na seans. A w której oczywiście poza właśnie tymi psychologicznymi kretynizmami, nic więcej się nie dzieje, a której fabuła jest tak bezbarwna, pusta i na dodatek idiotyczna, że jest to porażające, jak widzowie dają się nabierać na taki tandety chłam plastikowej i kiczowatej błyskotki, sprzedawanej za to pozornie porządne i wartościowe kino. ... Odpowiedz
@anonim81: to po co sie nad tym rozwodzuc
Odpowiedz
anonim139(*.*.225.139)2024-10-10 04:18:53+1
@anonim81: Kolejne wypociny przeciwnika "zachodniej komerchy" Napisaliście taki długi elaborat towarzyszu Onucev no i po co? Nie lubicie Zachodniej zgnilizny bo wolicie czarno- białe filmy radzieckie. No to paszoł won z tymi wypocinami za Ural. Albo sobie włącz Czterech Pancernych czy Borewicza 0.7 zgłoś sie
Odpowiedz
anonim6(*.*.18.6) wysłano z m.cda.pl 2021-09-27 00:39:15+4
To że nie ma czarnuchów to plus ale film to bzdura ponura nie ma możliwości wprowadzić si tzw abstrakcji bytu
Odpowiedz
anonim227(*.*.52.227)2022-01-17 08:11:58+1
@anonim6: farmazonie nie "fizjologuj" jak Ferdek bo piszesz bzdury i nie masz pojęcia o ontologii . Ty piszesz o ciężkim uszkodzeniu ciała :))) ODERWANIE OD-BYTU:)))
Odpowiedz
anonim40(*.*.43.40) wysłano z m.cda.pl 2021-05-31 10:19:04+4
anonim19(*.*.113.19) wysłano z m.cda.pl 2021-12-06 09:19:08+3
Denerwowal mnie płynny , ludzki ruch robota....plus powolna akcja. ....zetknąłem na środek i koniec...BŁĄD. ..wytrzymajcie do końca, nie przeskakujcie.......
Odpowiedz
Tu nie ma akcji jak w typowym scfi-action. To inny gatunek Sci-fi, więc jak ktoś oczekuje walk oraz efektów specjalnych jak w Transformers, to się zawiedzie. Film może być momentami nudnawy, ale jest inny i to na plus, za końcówkę propsy 8/10 (podwyższona z 7 za końcówkę)
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
