Świat dzieli się na dwie kategorie. Pierwsza bardzo szeroka zawiera ludzi bez jakichkolwiek skrupułów (ani ludzkich ani duchowych). Druga to grupa bojaźliwych, która dzieli się na dwie podgrupy: na tych, którzy są bojaźliwi słusznie i na tych, którzy są bojaźliwi z ciasnoty ducha. Dzisiaj będę mówił o pierwszej kategorii oraz o drugiej grupie z drugiej kategorii.
Małżeństwo nie jest pogardzane przez Boga, skoro ustanowiłem je sakramentem. Ale dzisiaj nie będę mówił o małżeństwie jako sakramencie, tylko o zjednoczeniu przewidzianym przez Boga przy stworzeniu jedności mężczyzny i kobiety, aby stali się jednym ciałem którego żadna ludzka siła nie może (ani nie powinna) rozdzielać.
Na widok waszej coraz większej zatwardziałości serca zmieniłem przepis mojżeszowy i zastąpiłem go sakramentem. Celem tego było niesienie pomocy małżeńskim duszom w walce z ich zwierzęcą zmysłowością, aby zahamować karygodną łatwość z jaką oddalacie współmałżonka przed wstąpieniem do kolejnych karygodnych zbliżeń przynoszących szkodę waszym duszom i duszom waszych dzieci.
Ci, którzy gorszą się prawem stworzonym przez Boga dla przedłużenia cudu stworzenia poważnie się mylą zresztą na ogół sami nie należą oni do grona wstrzemięźliwych. Prędzej należą do grona obłudnych, ponieważ wstrzemięźliwi dostrzegają w zjednoczeniu małżeńskim tylko świętość celu, podczas gdy inni skupiają się na czynności aktu. Dołączają do grona tych, którzy z karygodną lekkomyślnością uważają, że mogą bezkarnie łamać mój zakaz przechodzenia do nowych miłości (chyba że śmierć rozwiązała pierwszy związek).
Cudzołożnikiem i przeklętym jest ten, który rezygnuje z raz upragnionego zjednoczenia pod wpływem zachcianki ciała lub ograniczoności moralnej. Jeśli ona lub on twierdzi, że ich zjednoczenie stało się im ciężarem lub odrazą odpowiadam, że Bóg wyposażył ludzi w rozum i w zdolność do myślenia po to, aby się nimi posługiwali, zwłaszcza w sytuacjach tak ważnych jak zakładanie nowej rodziny. Powtarzam: jeśli popełniło się błąd (czy to umyślnie czy lekkomyślnie), trzeba później ponieść tego konsekwencje, aby nie spowodować większych nieszczęść, które spadają zwłaszcza na lepszego z dwojga małżonków i na niewinne dzieci doprowadzone do zbyt wielkich cierpień i do osądzenia tych, których zabroniłem osądzić z faktu bycia ojcem lub matką. Gdybyście byli prawdziwymi chrześcijanami a nie bękartami, łaska sakramentalna powinna działać w was i czynić z dwojga małżonków jedną duszę, która kocha w jednym ciele, zamiast dwóch dzikich bestii, które przywiązane do jednego łańcucha nienawidzą siebie nawzajem.
Cudzołożnikiem i przeklętym jest ten, który w sprośnej komedii odgrywa dwie lub więcej ról małżeńskich, po czym wraca do swojego współmałżonka i do swoich niewinnych dzieci, nosząc we krwi gorączkę grzechu i na swoich kłamliwych ustach zapach nałogu.
Nic nie usprawiedliwia cudzołóstwa. Nic. Ani porzucenie, ani choroba współmałżonka, jeszcze mniej jego charakter mniej lub bardziej nieznośny. Wasza rozpusta najczęściej was skłania do odbierania waszego towarzysza jako nieznośnego. Chcecie go takim widzieć aby usprawiedliwiać przed sobą wasze wstydliwe zachowanie, które wasze sumienie wam zarzuca.
Rzekłem i nie zmieniam swoich słów: cudzołożnikiem jest nie tylko ten lub ta, który popełnia cudzołóstwo, ale również ten lub ta, który w swoim sercu pragnie je popełnić i patrzy ze zmysłowym głodem na obcą kobietę lub mężczyznę.
Rzekłem i nie zmieniam swoich słów: cudzołożnikiem jest ten, który swoim zachowaniem stawia współmałżonka w niebezpieczeństwie bycia samemu cudzołożnikiem. Podwójny cudzołożnik odpowie za własną zgubioną duszę oraz za duszę, którą doprowadził do zguby własnym lekceważeniem, własnym zaniedbaniem, własnym chamstwem lub własną niewiernością.
Boże przekleństwo wisi nad wszystkimi tymi cudzołożnikami! Wcale nie jest to obrazowo powiedziane, ale dosłownie!
Świat rozpada się w ruinach, ponieważ rodziny zostały najpierw zburzone. Przypływy krwawej rzeki zalewającej was zostały spowodowane waszymi prywatnymi nałogami, które z kolei popchnęły rządy na wszystkich szczeblach od głów państw do sołtysów aby stali się złodziejami i tyranami: dla zdobycia pieniędzy i wpływów niezbędnych dla zaspokajania własnych pożądań.
Patrzcie na historię świata: jest pełna takich przykładów. Rozpusta jest częścią potrójnej pożądliwości, która doprowadza was do ruiny. Całe państwa zostały zniszczone, całe narody zostały wyrwane z łona Kościoła, kilku-wieczne schizmy powstały dla zgorszenia i dla udręki narodów z powodu cielesnej pożądliwości władców.
To jest logiczne. Rozpusta gasi Światło ducha i zabija Łaskę. Bez Łaski i bez Światła nie różnicie się już od zwierząt, a więc zaczynacie zachowywać się jak zwierzęta.
#Dekalog
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.