Cały lud jest przygotowany, bo jest uświęcony. Rankiem stoi w obozie w postawie gotowości i w oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń. Nagle rozlega się głos potężnej trąby (szofar po hebrajsku). Wszyscy drżą ze strachu, bo przecież ten szofar nie jest dmuchany przez ludzi. Dźwięk szofaru to dźwięk przeciągły i pierwotny, bez ozdobników. Nikt nie potrafił określić jego pochodzenia. Do niego nakładał się na hałas grzmotów i błyskawic.
Wreszcie rozlega się Boży głos - jak zwykle odbywa się to na środku pustyni, na środku MiDBaR. Pamiętamy, że pustynia jest miejscem, gdzie ogłuszająca cisza pozwala na pojawienie się słowa nie mniej ogłuszającego: słowo życia pojawia się zawsze w warunkach pustynnych. Pusta przestrzeń staje się pudłem rezonansowym dla głosu Boga, który zapładnia pustynię i umożliwia rozkwit Swojego stworzenia. W Księdze Rodzaju, przy pierwszym opisie stworzenia, stwórcze słowo również zabrzmiało na środku niczego i wzbudziło życie.
Naturalnym odruchem ludzi jest wycofanie się i schronienie się w obozie, ale Mojżesz wyprowadził lud z obozu do stóp góry, podobnie jak Bóg wyprowadził swój lud z Egiptu, gdzie tam byli również skuleni, ale pod batem katów. Cała historia zbawienia jest opowiadaniem o wyzwoleniu ludzi!
Boska teofania wygląda przerażająco, lud chce się skulić, ale skoro jest kapłańskim królestwem i narodem świętym, jest powołany do tego, aby stanąć wyprostowany nawet wtedy, kiedy całe stworzenie drży w obliczu Bożej chwały, zaczynając od dymiącej góry. Dzięki włożonej pracy na rzecz uświęcenia, lud Boży może stanąć przed Bogiem, a nawet w głębszym znaczeniu może stanąć naprzeciw Niego, jest zaproszony do przymierza, czyli do małżeństwa z Bogiem (odsyłam do odpowiedniego odcinka, link)!
Tutaj dochodzimy do granic naszych zdolności poznawczych. Tajemnica Bożego objawienia jest tak głęboka, że można ją opisywać tylko ułomnymi obrazami. Tam, gdzie tekst mówi o fizycznym wejściu Mojżesza na górę, należy rozumieć jako duchowe wstąpienie. Na ten mistyczny szlak nie można wejść bez przygotowania, bez treningu. Mojżesz został poddawany takiemu treningowi przez czterdzieści lat. Przypominam, że Mojżesz został strącony ze szczytu arystokracji egipskiej i zszedł do poziomu pastucha drobnego bydła na pustyni. Właśnie na tej pustyni (MiDBaR) dzięki swojemu uniżeniu Mojżesz stał się zdolny do słuchania życiodajnego Słowa. To Słowo stwórcze i wyzwoleńcze wywyższyło Mojżesza wyżej, niż mógł kiedykolwiek wymarzyć.
Jeśli Mojżesz może wchodzić na górę to tylko dlatego, że najpierw zszedł na sam dół. Szczyt góry to po hebrajsku RoSz, co oznacza nie tylko szczyt ale również zasadę, początek, źródło. Czyli kiedy Mojżesz wspina się na szczyt, tak naprawdę wznosi się do początku wszystkiego, który jest równocześnie szczytem wszystkiego, jest Alfą i Omegą!
Mojżesz dopiero co wszedł na górę, a już ma zejść na dół. Szczyt nie służy do tego, aby się tam urządzić. To samo zjawisko potwierdzi się na górze Tabor przy przemienieniu Jezusa, co jest drugą Bożą teofanią na szczycie góry. Tam Piotr chciał się urządzić, ale ekstaza nie jest celem samym w sobie. Trzeba zejść na dół chociażby po to, żeby ustrzec ludzi, że oni nie mogą wejść na górę bez przygotowania, to by ich zabiło!
Kto próbuje wejść na szczyt bez powołania, bez przygotowania, może stracić zmysły! Szalony jest ten, który chodzi nago, bez szat (jest to znak, że stracił swoją tożsamość, odsyłam do poprzedniego odcinka, link)! W ekstazie człowiek nie traci własnej tożsamości, ale ją odnajduje w swoim stanięciu naprzeciw Boga. Człowiek musi się przygotować na takie spotkanie. Nie tylko mentalnie, ale również cieleśnie, stąd wszystkie nadchodzące przepisy z kategorii Prawa świętości.
Póki co jedynie Mojżesz jest gotowy na stanięcie naprzeciw Boga. Aaron i starszyzna otrzymają pozwolenie na wejście, ale nie na sam szczyt. Natomiast cały lud jest powołany do wejścia na inną górę: na górę Jerozolimską, na górę świątyni Pańskiej, jako uwieńczenie własnego procesu oczyszczenia i uświęcenia.
Istota przygotowań polega na respektowaniu świętości miejsca i samego Boga. Szczególny przykład zagrożeń płynący z braku takiego respektu wiąże się z funkcją kapłańską. Bliskość wobec sacrum może prowadzić do zaniedbania wymagań w tym względzie oraz prób przekroczenia swoich kompetencji poprzez naruszenie granicy pomiędzy sacrum i profanum. Zbyt bliska obecność osoby, która nie jest święta w obliczu absolutnej świętości Boga może dla człowieka stać się niebezpieczna. Bóg sam ofiaruje sposób, aby człowiek mógł Go oglądać, będą to nadchodzące przepisy o Prawie świętości. [ks. Janusz Lemański]
Słowa kluczowe (dla wyszukiwarek)
Biblia Pięcioksiąg Tora
Stary Testament Tanach
Księga Wyjścia Szemot Exodus
Mojżesz Aaron faraon
Judaizm Religia żydowska Żydzi
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.