Relacja z rowerowego maratonu.
Rowerowy maraton Wisła1200 to było coś nowego dla nas czyli mnie, Zbyszka i Sławka. Mimo, iż dużo czasu spędzamy na rowerach to nie wiedzieliśmy do końca czego możemy się spodziewać. My mieliśmy sprytny plan na Wisłę1200, jednak to ona pokazała nam, że trudno jest z nią wygrać. Tyle kłod co ona nam rzucała każdego dnia to wołało o pomstę do nieba...
1 dzień - 209 km - ja zjeżdżając z kopca zaliczyłem koziołka i się potłukłem, spuchło mi kolano a 15 minut potem przebiłem oponę. Kiedy dojechaliśmy do miejsca przymusowego noclegu okazało się, że pomyliłem adres i trzeba było zawrócić w inną dzielnicę...
2 dzień - 230 km - ból kolana, kolejny kapeć w kole,
3 dzień - 201 km - uszkodzenie bidonu, oczywiście nogi już poharatane od gałęzi :-), złamana szprycha...
Nie płakałem z tego powodu, lecz przyjąłem to jako że był to plan Wisły na mnie :-)
U moich ziomali tj. Sławka i Zbyszka także było masę przeszkód...
Odwiedzone miasta m in.: Wisła, Ustroń, Kraków, Połaniec, Sandomierz, Annopol, Kazimierz Dolny, Puławy, Dęblin
Zapraszam więc na relację :-) bo czy się nam udało dowiecie się z 2 części...
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.