W 2003 roku Argentyna przeżywała wielki kryzys. Nestor Kirchner wiedział, że panuje nierówność, że po okresie dyktatury zabójcy nie zostali ukarani. Że system sądowniczy potrzebuje zmiany. Aby zakończyć bezkarność trzeba się było zająć sprawą AMIA. Argentyna dopiero wyszła z dyktatury. Prowadziłem śledztwa w sprawach zabójstw dokonanych przez junty wojskowe. Trudno było zmienić społeczeństwo z takiego, które się boi, w takie, które wierzy w prawo, wierzy w sprawiedliwość. Zamach na budynek AMIA był ciosem właśnie w tę nową wiarę. Nisman znał sprawę bardzo dobrze, co nie było trudne, bo niewiele tego było. Znał kompletnie bezużyteczne dokumenty. Przynajmniej je przeczytał. Proces składał się z dwóch części. Z pierwszą Nisman poradził sobie całkiem nieźle. Wykazał, że był samochód pułapka, który wybuchł przed budynkiem AMIA. W drugiej części trzeba było wykazać, że osoby oskarżone o podłożenie bomby miały powiązania oraz wiedziały o samochodzie pułapce.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.