Nadużywający alkoholu detektyw zaczyna podejrzewać nowego kolegę z grupy AA o śmierdzącą zbrodnię – uważa mianowicie, że Chip porywa ludzi i więzi ich w swojej dupie.
Bardziej zjebanego filmu na całym świecie chyba nie ma. Film opowiada o facecie, który wciąga dupą wszystko, co popadnie. Niektóre sceny toczą się w jego odbycie (to nie pomyłka w pisowni). Obraz pozbawiony jakiegokolwiek smaku i gustu. Poza tym jest perfidnie obrzydliwy. Ten kto wymyślił fabułę do tego czegoś, musiał mieć nieźle pocharatany mózg. Ciekaw jestem, co na to krytycy.
@Stedman1979: "Ten kto wymyślił fabułę do tego czegoś, musiał mieć nieźle pocharatany mózg" albo po prostu jak większość ludzi miał wszystko w dupie :)
@makaveli25: autor scenariusza, zarazem reżyser i odtwórca głównej roli to ten sam facet. Podzielam Twoją opinię w 4/5. Otóż początkowo film jest do dupy, potem w dupie, ale na koniec zdecydowanie prosto z dupy. Na marginesie wypowiedzi Stedmana1979 chciałbym sprostować (to istotne słowo), ze odbyt to otwór, sceny, o których toczą się w prostnicy (odbytnicy), reasumując dziura to nie rura.
Niesamowity film zrobiony w klimatach podobnych do "Pulp Fiction" i "Reservoir Dogs". Młodsza wiekowo widownia może nie ogarnąć o co w nim chodzi. Dziwne jest, że sam mistrz Quentin Tarantino nie podpisał się pod tym arcydziełem. Film zasługuje na 9.0/10 bo nie było w nim Tima Rotha i Harveya Keitela.
Wyszukiwanie odpowiedzi..
