W Japonii żyje rodzina Kannagi, która opanowała moc En-Jutsu, czyli posługiwania się magią ognia. Szesnastoletni Kazuma Kannagi musi stanąć do walki ze swoją kuzynką Ayano, młodszą od niego o cztery lata. Zwycięzca pojedynku zostanie w przyszłości głową rodziny, oraz otrzyma magiczny miecz Enraihę, który zapewnia nieograniczoną władzę nad magią ognia. Kazuma przegrywa pojedynek, gdyż nigdy nie potrafił opanować magii ognia. Rozwścieczony ojciec wyrzeka się go i wypędza. Po czterech latach Kazuma wraca do Japonii, pod zmienionym nazwiskiem Yagami. Mimo iż ciągle nie potrafi władać magią ognia to mistrzowsko posługuje się Fū-Jutsu, czyli magią wiatru. W tym samym czasie ktoś morduje członków rodziny Kannagi. Wszystko wskazuje na to, że morderstw dokonano za pomocą wiatru. Kazuma staje się pierwszym podejrzanym.
Mmmmm ten animusz był smaczny że aż daje 8/10
Odpowiedz
erokokijami wysłano z m.cda.pl 2022-08-28 23:31:30+2
Stare dobre czasy których największą zaletą była oryginalność, a nie zrzynanie zawartości z co drugiego anime twórcy byli pomysłowi i mieli zawsze zacne poczucie humoru Opening jak i ending pozostawiają wiele do życzenia, to samo tyczy się udźwiękowienia ale animacja biorąc pod uwagę lata w których zrobiono to anime to wyszło całkiem zacnie.... Walki były tutaj przynajmniej do połowy anime całkiem przyzwoicie robione, w późniejszych odcinkach ten poziom trochę spadł za wyjątkiem odcinka w łaźni walka Kazumy ze swoim staruszkiem przypominała mi tą z Dragon Balla latające kamienie, wybijane szyby przez podmuchy Energi, tworzące się kratery pod stopami walczących i wreszcie jedna Animacja uderzenia zaokrąglana na parę sekund, naprawdę to anime bosko przedstawili tamten momemt... W początkowych odcinkach nie mogłem przeboleć ze twórca materiału źródłowego zmarnował taki dobry koncept na antybohatera stawiając Kazume w roli sprawcy tamtych morderstw, niemniej jednak w końcowych odcinkach poczułem spełnienie po tym jak Kazuma przeistoczył się w antybohatera pełną gębą, zasmuciło mnie jedynie że podobnie jak w przypadku Tokyo Ghoula akcja przeniosła się bardziej na innych bohaterów...
Głowni bohaterowie zostali świetnie napisani Kazuma jaki swoisty protag nie miał kompleksu bohatera co się chwali, jego ciągle znużenie jak i ciągła neutralność były kwintesencją tego anime jak, sama jego historia była niezwykle tragiczna historia o byciu odtrącanym przez ojca, o zabiciu jego kobiety były zarówno smutne i niezwykle emocjonujące, boli tylko że mimo tego co mu staruszek zrobił nie czuł do niego jakiegoś ogromego żalu... Co do Ayano z początku motyw Tsundere był nawet zabawny, ale na dłuższą metę się szybko znudził pod koniec ostatniego odcinka co najwyżej mnie srogo rozśmieszyło... Największym mistrzem tej serii był ten stary popijacz herbaty i jego planowanie Swatki Ayano i Kazumy... Postacie poboczne były by po prostu być...
Zawiodłem się również w momencie odczarowywania Kazumy o ile można to tak nazwać, przez 2 odcinki budowali fabułę ze jaką to Ayano nie jest kluczowa do tego, a skończyło się na krótkiej pogadance praktycznie o niczym... Ogólnie wątek romansu wbrew pozorom nie wydaje mi się jakoś tak mega nieukończony, za niedokończony wątek można posadzić wątek Cui Ling
Podsumowywujac anime zdecydowanie warte polecenia czy to że względu na miłą odmianę od ciągłego wałkowania jednych i tych samych schematów czy też po prostu na w miarę ciekawą fabułę, ogólnie to mocne 7/10 gdyby nie te niedociągnięcia i niedopowiedziane e wątki byłoby to anime znacznie lepiej oceniane
Odpowiedz
anonim231(*.*.53.231) wysłano z m.cda.pl 2021-09-30 02:00:18+1
Cudowne... czekam na kontynuację ale narazie daje skromne 9/10 ❤️ PS trzymam kciuki za mój ship Kazuma x Ayano ❤️❤️❤️
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
