Dowódca wojskowego JAKa 40, który wylądował 10 kwietnia w Smoleńsku, chwilę przed tragedią Tupolewa, przeprowadza analizę faktów towarzyszących katastrofie.
Porucznik Artur Wosztyl podnosi m.in. kwestię zrzucania winy na pilotów, którą szybko przyjęto za oficjalną narrację. Aby uwiarygodnić niekompetencję polskich lotników MON oskarżył załogę JAKa 40 o lądowanie poniżej warunków minimalnych. Gdyby por. Wosztyl uległ naciskom i podpisał listę fikcyjnych zarzutów, sprawa Smoleńska byłaby zamknięta. Tak się jednak nie stało...
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.