Pełny tytuł: Hochelaga, kraina dusz premiera: 9 września 2017 (świat), 1 nominacja Montreal, czasy współczesne. Młody archeolog prezentuje przed zgromadzonym gremium swą pracę doktorską, opartą na wykopaliskach wykonanych na obszarze miejscowego stadionu, który zapadł się częściowo pod wpływem obfitych deszczów. Ekipa pod wodzą archeologa spędziła tam następnie kilka tygodni, odsłaniając kolejne artefakty przeszłości, dowodzące - co jest tezą rzeczonej pracy doktorskiej - że w tym właśnie miejscu prawie pięć wieków wcześniej doszło do pierwszego spotkania rdzennych dla tej ziemi Irokezów z białymi Europejczykami.
W trakcie prezentacji akcja przenosi się do różnych epok, przedstawiając dziesiątki postaci, które przez ostatnie osiemset lat kochały, marzyły, nienawidziły, walczyły i umierały na tych terenach, próbując znaleźć swoje miejsce w świecie. Zostały po nich tylko przedmioty, czasami rzeczy codziennego użytku, innym razem suche słowa zapisane w różnego rodzaju raportach i zeznaniach. Ważniejsza jest jednak pamięć, pozwalająca na bazie przeszłości budować bardziej świadomą przyszłość.
Odpowiedz
anonim220(*.*.11.220)wysłano z m.cda.pl 2019-05-03 21:59:57+2
Film nie ma klasycznej fabuły, gdzie jeden bohater przemierza przez swoją historię na ekranie, a z tej historii coś wynika, z klasycznym końcem, że ktoś jest zły, albo dobry lub zły staje się dobry, bądź odwrotnie. Tu głównym bohaterem jest ziemia i miasto Montreal. Historia jest tu tylko niemym obserwatorem, nie ocenia a jedynie pokazuje, jak decyzje ludzi zmieniają przyszłość ziemi na kolejne setki lat. Film odpowiada na pytanie, czym jest ta ziemia, kto ją zamieszkuje i skąd ta różnorodność nacji. Montreal jest tylko przykładem, a przedstawiona drużyna punktem odniesienia. Tak więc więcej tu elementów do przemyślenia, do zastanowienia, do przeanalizowania, przewartościowania i na koniec do wyciągnięcia wniosku, co zostanie po nas za kolejnych 200 lat, w rytm - zginiemy my, przyjdą po nas następni, a po nich kolejni, a to czy zostaniemy zapamiętani zależy od przywiązania do ziemi, do kultury, do kultywowanych wartości. Podsumowując, film może wydać się nudny jak flaki z olejem, jeśli nie lubicie takiego gdybania, braku konkretnej akcji i najzupełniej historii. Film jednak przedstawia coś o wiele wartościowszego niż jedna sezonowa historyka. Jeśli miałabym go ocenić bardziej jako odwrotność paradokumentu to dałabym nawet 6/10
Odpowiedz
opis z google Kiedy burza otwiera ogromny labirynt na stadionie Percival Molson w Montrealu, archeolog z Mohawk Baptiste Asigny znajduje szczątki Hochelaga, wioski, w której jego irokijscy przodkowie spotkali się z francuskim odkrywcą Jacques Cartierem taki sobie, w sumie nic się nie dzieje. teraźniejszość jest tu przeplatana z przeszłością
Odpowiedz