Dwunastoletnie dzieciaki mają więcej wyobraźni, finezji i możliwości, żeby tworzyć znacznie ciekawsze, barwniejsze i lepsze scenariusze do filmów, od tych kreatywnych fachowców od siedmiu boleści. Zatem co za ograniczone cymbały piszą takie tandetne scenariusze do gniotów i po co, jeżeli na takim szajsie nie wiele da się zarobić, ponieważ normalni ludzie nie będą czegoś takiego oglądać, jedynie jakieś przygłupy. Więc interes tworzenia takich produkcji nawet w masowych ilościach, wydaje się intratnie wymierny, bo trzeba się tak samo nie licho narobić z tą różnicą, że nad bublami, by uzyskać dochód powiedzmy 1000 USD za sztukę, przy inwestycji 20 tys USD wyłożonej na jedną produkcję. To już więcej idzie zarobić na sprzedawaniu pietruszki na straganie, czy w zieleniaku. I teraz mamy odpowiedź, dlaczego dookoła zalega tyle filmowego kompostu, gdy porządnych filmów brak, ponieważ, żeby szło zarobić na tandecie, to w związku z tym trzeba wyprodukować tej tandety w mega hurtowych ilościach, żeby wyjść na swoje i jeszcze jako tako zarobić. A więc nie powinno nas to specjalnie wielce zadziwiać, dlaczego tego szajsu jest od groma.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
