Zgadam się ze stwierdzeniem, że od kilku dziesięcioleci nauka tkwi w kajdanach konserwatyzmu, który w swoim rozmachu przegonił św. Inkwizycję. Od 25 lat pracuję wśród lekarzy. Kiedyś część lekarzy miała specyficzny dar intuicję i potrafiła wyciągać logiczne wnioski z dostępnego materiału. Dziś ta dziedzina nauki bazuje w ogromnej mierze na chemii i z niebywałą nonszalancją traktuje wszelkie inne podejścia.
Powyższe doskonale obrazuje zdanie wypowiedziane przez jedną zdolniejszych absolwentek mojej uczelni, która po zrobieniu doktoratu z psychiatrii porzuciła jałową w jej pojęciu edukację i zaczęła leczyć ludzi. Zdanie to brzmiało:
Oni w absolutnie każdym przypadku decydują się na środki farmakologiczne. Wszelkie dotychczasowe dokonania psychoanalizy, psychologii zakładające leczenie psyche, traktują jak voodoo.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
