Narracja Księgi Liczb jest dość powolna, grunt że stopniowo posuwamy się do przodu ku Ziemi Obiecanej. Izraelici obeszli ziemię Edomu, co nałożyło sporo drogi. Tereny pustynne nie były zamieszkiwane, można było więc spokojnie je przemierzać aż do rzeki Arnon wyznaczającej granicę królestwa Amorytów. Werset szesnasty wspomina o studni Beer, która została dana przez Boga Abrahamowi, co jest równoznaczne z głoszeniem prawa Izraelitów do posiadania tej ziemi. Kończy się więc tułaczka Izraelitów przez obce tereny, zbliżają się do ziemi danej im przez Boga. Wojny, które będą się tutaj odbywać nie polegają na podbiciu nowego terytorium, ale na odzyskaniu ziemi tymczasowo opuszczonej, do której nie utraciło się prawa, skoro Boże obietnice są nieodwołalne. Dlatego wszystkie nadchodzące potyczki mieszczą się w kategorii wojny sprawiedliwej. Zaczynają jednak od próby negocjacji z Sihonem, królem Amorytów:
Rabini zbudowali nieprawdopodobną opowieść science-fiction na temat Sichona, który miał być gigantem z czasów Noego. Ta fabulacja jest niczym nie poparta. Faktem jest, że Sichon był królem Amorytów, nie pozwolił na pokojowe przejście Izraelitów, stąd nieuchronny konflikt i zwycięstwo militarne opiewane przez triumfalne pieśni pochodzące raczej z i kultury ludowej, skoro w tych wszystkich wspaniałych opowiadaniach wymienieni są wszyscy oprócz Boga i Mojżesza.
Jeszcze raz przypominam, że w tamtym czasie granice były płynne i nie ma nic bulwersującego w fakcie przesiedlenia ludów. Werset 26 napomina, że Amoryci przybyli niedawno, skoro zajmują ten teren dopiero od jednego pokolenia. Zresztą Amoryci sami wpakowali się w kłopoty nie pozwalając Izraelitom na przejście, byli zadufani w sobie i agresywni. Nie ma nic bulwersującego w tych wydarzeniach.
Ciąg dalszy tekstu opowiada o pokonaniu Oga, kolejnego mitycznego olbrzyma, którego łóżko grobowe miało cztery metry długości (Pwt 3, 11). Do treści opowiadania wracają Bóg i Mojżesz, ale tym razem przemoc może nas szokować:
Współczesny człowiek bulwersuje się na wieść o tym, że Bóg nakazał zgładzić Oga i całe jego wojsko. Zauważmy, że Og jako pierwszy wyruszył do wojny, nie było nawet mowy o pertraktacjach. Bóg dał zapewnienie Mojżeszowi: Nie bój się go! i rzeczywiście zwyciężyli. Co mieli z zakładnikami zrobić? W tamtych czasach nie było więzień, z jeńców można było ewentualnie zrobić niewolników, ale Izraelici na tym etapie są jeszcze ludem wędrownym i nie mogą sobie na to pozwolić, więc wygrana wojna musiała skończyć się unieszkodliwianiem wrogów. Rabini znów opowiadają niestworzone historie na temat Oga, ale nie ma o tym wzmianki w tekście biblijnym.
Zwycięstwo militarne przyszło łatwo, w następnym rozdziale dowiemy się, że poganie dla zwyciężenia Izraelitów uciekną się do mocy nadprzyrodzonych i spróbują rzucić na nich klątwy. Co z tego wyjdzie? Dowiemy się w następnym odcinku.
Biblia Pięcioksiąg Tora
Stary Testament Tanach
Księga Liczb Bemidbar Numeri
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.