Miałem kiedyś grube party. Wstaję rano nos mój zdarty. Cały jakiś poździerany, Wszędzie blizny no i rany. Myślę sobie: wojna była! Co? Tak szybko się skończyła? Oczy jeszcze niewidome, Third World War at my home! Wszystko sobie wtem układam, Wyszło, że trzema językami władam. Mieliśmy tu i Chińczyka i Bułgarkę, Tanie wina - prawie Starkę. Wódka lała się litrami, dosłownie morze, mogliśmy pływać kutrami. I zachciało nam się ryb łowić, Na szczęście nie doszło do pobić. Niestety ze stanowiska spadłem, I ryb sobie nie podjadłem. Potem były dalsze tany, Miasto, puby, partying udany. Lecz mieszkanie - dom szatana, Sofa dotąd niedoprana. Ktoś tam wybył, inny przyszedł, Telewizor z nimi wyszedł. Ale się nie dowiedziałem, Moje blizny, skąd je miałem?
Odpowiedz
ja podziękuje za mieszkanie w takim mieście każdy krok nagrywany na jakąś kamerę, jeszcze tylko brakuje ich w domu i kiblach a już będą wiedzieć o wszystkim co robisz :/ a wszystko niby po to by przeciwdziałać terroryzmowi
Odpowiedz