Od kiedy uprawiam sport niemal codziennie, o każdej porze roku rzadko choruję. Organizm nauczył sobie radzić z wiatrem, chłodem, zawiewaniem, otwartym oknem i wentylatorem rozkręconym na maksa. Nie bój się biegać spoconym kiedy na zewnątrz zawierucha. Nie unikaj otwierania okien i bycia przepoconym. Zapomnij o babcinych, nadgorliwych zaleceniach. Odporność także należy trenować.
Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/
Cześć.
Tutaj Leszek.
Dzisiaj trochę krócej, bo jakieś dziadostwo się do mnie przypałętało albo próbuje się do mnie przypałętać. Przeziębienie typowa wirusówka i pewnie to jest skutek tego, że ostatnio zjadłem pół opakowania mrożonego arbuza na raz i myślę, że to był jednak zły pomysł.
Z przeziębieniami jest tak, że one czekają sobie na najsłabszy nasz moment, i pod byle pretekstem, zaczynają nas atakować. Kontakt z patogenem, których jest mnóstwo wokół nas i wystarczy tylko osłabienie odporności ogólnej lub miejscowej, chociażby w przypadku gardła, żeby było nam troszeczkę gorzej przez jakiś tydzień. Tyle trwa katar, tyle samo trwa wirusowe zapalenie gardła. Powiem Wam, że rzadko zdarza mi się chorować, od kiedy uprawiam sport. Stąd też właśnie, bycie aktywnym jest fajnym sposobem, żeby ogółem poprawiać swoją odporność. Bardzo ważny jest tutaj, rzecz jasna, balans, bo wtedy, kiedy jesteśmy autentycznie przemęczeni fizycznie, mówi się często przetrenowani, wtedy jesteśmy bardziej skłoni do tego, żeby łapać przeziębienia. Często, nawet w obrazie morfologicznym naszej krwi widać, że spada ilość leukocytów, co świadczy o tym, że nasza odporność jest obniżona. Stąd też, przykładowo, prosi, tacy prawdziwi, a nie prawie, bardzo często, oprócz hemoglobiny, mają sprawdzany poziom leukocytów. To jest jedno z takich dosyć specyficznych, moim zdaniem, objawów przetrenowania.
Z tego względu należy uważać, żeby nie przekraczać pewnej granicy, którą mi czasami zdarza się przekroczyć. Nie mniej, moja odporność ogółem, bardziej się poprawiła, na przestrzeni ostatnich 6 lat, od kiedy robię wszystko dokładnie odwrotnie, niż radzą bardzo często nasze babcie czy mamy. To nie oznacza, że kiedy wieje wiatr, mamy być owinięci od góry do dołu i mamy unikać kontaktu z jakimikolwiek nieprzyjaznymi warunkami atmosferycznymi. Ja często robię odwrotnie. Kiedy wieje lub kiedy pada, ubieram się w całkowicie normalny sposób i wychodzę pobiegać, będąc, na przykład, w longsleevie, zwykłej czapce z daszkiem, w przedłużanych legginsach do biegania. To jest tyle. Nie opatulam siebie w jakiś nadzwyczajny sposób. Daję szansę swojemu organizmowi na to, żeby sam się bronił przed skutkami przewiania czy też przeziębienia i moim zdaniem, to jest również trening. Tym sposobem trenujemy naszą odporność.
To samo tyczy się jazdy na trenażerze w domu, przy otwartym oknie, kiedy jest dosyć duża różnica temperatur, między tym, co jest w czterech ścianach a tym, co jest na zewnątrz, przy dodatkowo włączonym wentylatorze. Jadę cały czas spocony. Ani razu, sam trenażer mnie nie przeziębił. To jest najczęściej wynik tego, że ogółem mamy osłabioną odporność i łatwo łapiemy wszystkie infekcje, i wcale nie jest potrzebny do tego wiatr, wentylator, deszcz czy też nagłe obniżenie się temperatury na zewnątrz.
To, co jest prawdziwą przyczyną przeziębienia to bardzo często, przebywanie z zbyt sterylnych warunkach. Mam tutaj na myśli mieszkanie, które jest bardzo intensywnie ogrzewane, które jest przegrzane a jednocześnie wilgotność jest zbyt niska. Staram się tego też unikać, więc ja nawilżam powietrze jednocześnie je oczyszczając. Nie dotyczy to oczywiście momentów, gdy uprawiam jakąś aktywność przy otwartym oknie w cz
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.