Cygan jak to Cygan. Czikosz albo koniokrad. W najlepszym razie muzykant. Do szkoły to nie, ukraść coś, przehandlować i ocyganić. No i powróżyć, powróżyć. Pracowałem w wielu miejscach i w przeróżnym charakterze, ale nigdy w pracy nie spotkałem Cygana. Za to w Midzelaborcach cyganichów pół na pół że Słowakami. Prawie wszyscy, nie wiem czemu, łby ńa rudo pofarbowane. Tylko że Słowacy byli wtedy w pracy a ta hołota zalegała na ulicach.
Odpowiedz