Portowy lis wygrzebał sobie na kolację padłego i dobrze skruszałego gołębia, a ja miałem szczęście po raz pierwszy podejść go tak blisko podczas posiłku. Normalnie lisy mając w pysku zdobycz uciekają, by schrupać ją na stronie. Ten osobnik, chociaż jest dzikusem, nie miał obiekcji co do mojego towarzystwa. Może dlatego, że też jestem dzikusem...
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.