sport.pl: Lewoskrzydłowy reprezentacji Polski, Maciej Rybus przyznaje, że w drugiej połowie meczu z Grecją biało-czerwoni odczuli znaczny ubytek sił i rywale byli od nich szybsi. Ale nie z powodu zasuniętego dachu czy dlatego, że zostali 'zajechani' ciężkimi treningami na zgrupowaniu w Lienz. - Wydaje mi się, że to efekt ciśnienia na nas. Byliśmy chyba za bardzo napompowani. Przed meczem mobilizacja była pełna i za bardzo chcieliśmy. Nie wiem czy to ja byłem najsłabszym ogniwem i dlatego trener zdjął mnie za Tytonia, ale nie czułem się dobrze, to nie był mój dzień - mówi. I liczy, że we wtorek z Rosją będzie lepiej, bo z drużyny zeszło ciśnienie. Więcej wideo: http://sport.pl
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.