Według Pana Ryszarda, inwestor zaprojektował tak skrzyżowanie, że może dojść do zniszczenia jego domu. Według przepisów, planu zagospodarowania przestrzennego, odległość od budynku do krawężników drogi powinna wynosić nie mniej niż 5 metrów, obecnie jest 3,85 metra, a po przebudowie będzie to 2 metry.
Budynek obok domu Pana Ryszarda, należący do gminy, ma zostać wyburzony na potrzeby tego projektu, po drugiej stronie ulicy Upadowej wykorzystana ma zostać gminna działka o wielkości 22 metrów, więc wydawałoby się, że miejsca jest na tyle, aby nie było konieczności puszczania drogi tuż pod oknami domu. Jednak projektant postanowił zaprojektować na środku skrzyżowania, zieloną wyspę o szerokości 7,5 metra, co stwarza już kłopoty.
Pan Ryszard napisał już kilkanaście pism z prośbą o przeprojektowanie tego skrzyżowania oraz odbył kilka spotkań, jednak wszystko to na nic. Urzędnicy pozostają nieugięci. Nikt nic nie konsultował ani z Panem Ryszardem, ani innymi mieszkańcami. Opinia mieszkających tam od pokoleń ludzi jest dla urzędników najwyraźniej nieważna.
Okazuje się, że sam remont skrzyżowania to nie jedyny problem w tej okolicy. Mieszkańcy mają za złe obecnie urzędującemu prezydentowi, że nie wywiązuje się ze złożonych obietnic, a ich pisma z różnorakimi prośbami nie są rozpatrywane. Jak informuje nas jeden z mieszkańców, obietnic było wiele, ale nie zostały one zrealizowane. Miał być remont kanalizacji, a potem ulicy, przekonywano i obiecywano, że jak tylko miasto upora się z remontem ulicy Nowoszczakowskiej, wówczas rozpocznie się remont ulicy Szczakowskiej. Nic jednak takiego się nie wydarzyło. Wnioski mieszkańców o nowe rozwiązania drogowe czy poprawę ich życia, także były odrzucane, a głównym argumentem był właśnie ten o planowanym remoncie. Plany może i takie są, jednak kiedy mają być realizowane, tego nie wie nikt.
Mieszkańcy uzbroili się w cierpliwość, ale chcąc zadbać o swoje bezpieczeństwo, wnioskowali o zakazie ruchu samochodów ciężarowych, jednak ten wniosek również został odrzucony, przez wzgląd na duże koszty paliwa, jakie przez takie działanie będzie ponosił właściciel firmy, która znajduje się w okolicy. A przynajmniej taki padł argument ze strony urzędników. Chodzi o zmianę trasy dojazdu samochodów owej firmy. Według mieszkańców brakuje także krawężników, większej ilości przejść dla pieszych oraz wyobraźni, ponieważ uważają oni, że jest to jawne narażanie ludzi na niebezpieczeństwo i stwarzanie zagrożenia życia. Podobnie wypowiadają się na pomysł likwidacji zatok autobusowych, co powodować ma duże utrudnienia w ruchu, a wręcz korki.
Czy Panu Ryszardowi uda się wywalczyć tę niewielką zmianę w projekcie i odsunąć drogę od swojego domu oraz jak skończy się walka mieszkańców o ulice Szczakowską? Tego, na razie nie wiemy, ale będzie relacjonować wydarzenia z tej części miasta.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.