W 1962 roku amerykański żołnierz przebywający z misją pokojową w Południowej Korei, opuścił swój oddział, przedarł się przez najbardziej ufortyfikowaną strefę demarkacyjną na ziemi i przeszedł na stronę wroga, komunistycznej Korei Północnej.
Stał się gwiazdą północno-koreańskiej machiny komunistycznej i zdobył sławę dzięki występom w filmach propagandowych, gdzie był obsadzany w rolach "amerykańskiego diabła". W Północnej Korei mieszkał dwa razy dłużej niż w Stanach Zjednoczonych. Znaczący jest fakt, że w tym czasie w Korei Północnej żyło tylko czterech Amerykanów. Na co dzień używał języka koreańskiego, miał trzech synów i dwie żony. Dziś historia towarzysza Joe'go, ostatniego amerykańskiego zdrajcy, jest opowiedziana po 45 latach po raz pierwszy.
anonim10(*.*.11.10) wysłano z m.cda.pl 2017-06-11 02:14:06+2
kazdy kto zyje w zgodzie z wladca ma dobrze, przykladem bedzie chociazby rosja. Musi byc pacholkiem wladcy inaczej nie bedzie dobrze. Gosc nie mial nic jak przeszedl na strone korei, a po drugiej stronie stal sie kims. Pozniej musial sie dostosowac- zlasowali mu mozg i juz nie zauwazal roznicy. Dziary musial usuwac na zadanie rezimu. Cos jest na rzeczy skoro jego kumpel pozniej uciekl do Japonii po tylu latach. Nie wierze ze ktos wiedze dobre zycie w korei a pozniej ucieka na koniec zycia do Japonii. Za darmo wiodl zycie , pompowali w niego straszna kase, a ten i tak uciekl. Wierze takze ze dzieci amerykanskie moga sie przysluzyc rezimowi jako przyszli szpiedzy.Chociaz w tej chwili ten film to wyklucza i ewentualnie dekonspiruje te dzieciaki. Mozliwe ze ten gosc go lał-ma facjate patologa i psychopaty.
Odpowiedz
@anonim10: Wystarczy się wsłuchać co mówi między wierszami, a zwłaszcza o dobrym wykształceniu dla swoich dzieci. Wydaje się mi że chciałby wrócić tylko nie może tego powiedzieć wprost bo jego opiekun jest obok niego.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
