Subskrybuj i oglądaj dalej: http://www.youtube.com/subscription_center?add_user=SportplWideo
Golden State Warriors pokonali we wtorek Cleveland Cavaliers 105:97 i wygrali finałową serię 4-2. W mediach dużo mówi się o postawie LeBrona Jamesa, który, mimo porażki jego drużyny, w finałach zachwycał swoją grą. Powraca więc pytanie, czy możne on doścignąć legendę - Michaela Jordana? Z tym trudnym zagadnieniem mierzy się Łukasz Cegliński. - Dyskusja trwa już od dziesięciu lat. Jordan to niedościgniony wzór. Jego era - lata 90. - to czasy trochę idealizowane, przez co zapominamy o kontekście i niuansach tamtej drużyny. James gra w czasach internetu, więc łatwiej wyolbrzymiać i rozkładać na czynniki pierwsze jego porażki, bagatelizując to, co osiąga. Warto jednak pamiętać o szerszym kontekście, mimo, że kontekst ten nie sprawi, że tych dwóch graczy należy stawiać na równi - mówi Cegliński.
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.