Subskrybuj i oglądaj dalej: http://www.youtube.com/subscription_center?add_user=SportplWideo
Lewis Hamilton wygrał niedzielne GP Japonii w Formule 1, ale zwycięstwo Brytyjczyka pozostało w cieniu tragicznego wypadku, do którego doszło w trakcie zawodów. - Wyścig o GP Japonii był jednym z najciekawszych i najbardziej emocjonujących wyścigów w całym sezonie, ale i również niestety najbardziej dramatycznym. Na bardzo szybkim zakręcie, gdzie kierowcy osiągają prędkości przeszło 300 km/h, z trasy wypadł Adrian Sutil. Jego stojący na poboczu pojazd usunąć starał się specjalny dźwig. Na nieszczęście chwilę później w dokładnie tym samym miejscu z toru wypadł kierowca zespołu Marussia, Jules Bianchi, który uderzył we wspomnianą maszynę próbującą zabrać bolid Sutila. Nie zaprezentowano nam niestety tej sytuacji podczas transmisji, więc nie wiemy, jak ten wypadek wyglądał, ale uderzenie musiało być bardzo poważne, bo nieprzytomnego Bianchiego przewieziono w stanie krytycznym do szpitala - powiedział serwisowi sport.pl Andrzej Borowczyk, komentator F1 Polsatu Sport.
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.