SUBSKRYBUJ, aby być na bieżąco: http://www.youtube.com/subscription_center?add_user=gazetapl
Dziś na cały dzień zamknięty został most Gdański. Jadący nim autobus przebił barierkę, spadł do Wisły i zatonął - to scena z bollywoodzkiej superprodukcji, która od kilku dni kręcona jest w Warszawie. Ludzie z branży filmowej i turystycznej wiążą z tym filmem wielkie nadzieje. Czy Warszawa zacznie przyciągać hinduskich filmowców i turystów?
Pod mostem Gdańskim z samego rana ustawiła się jedna z ekip operatorskich. Z mostu sypały się iskry - to robotnicy wycinali jedną z barierek, przygotowując miejsce, gdzie czerwony londyński doubledecker miał spaść z mostu. Autobus wpadł do wody po godz. 10 i zatonął w Wiśle. Pojazd był specjalnie przygotowany. - Nie było w nim ani kropli oleju ani benzyny - zaznacza Joanna Dębek reprezentująca producentów. I dodaje, że "pojazd jeszcze dziś za pomocą specjalistycznego sprzętu zostanie wyciągnięty na powierzchnię".
Spadanie autobusu sfilmowało kilka kamer, w tym jedna latająca, zamontowana na dronie. Scenie towarzyszyło duże zainteresowanie mediów, na miejscu były telewizje informacyjne i kilkunastu fotoreporterów.
Bollywood płaci
Brad Pitt i Sylvester Stallone w jednym. Aktor, kulturysta z 42-centymetrowym bicepsem, celebryta i właściciel marki odzieży. Bożyszcze milionów fanów, gwiazdor, którego filmy jeden po drugim ustanawiały rekordy wpływów w Indiach. To Salman Khan, główna gwiazda sensacyjnego filmu "Kick", którego akcja toczy się w kilku europejskich krajach, a kończy widowiskowym pościgiem w Warszawie.
Zdjęcia do filmu trwają w stolicy od kilku dni. W nocy z niedzieli na poniedziałek ekipa filmowa zamknęła most Gdański. Kręcili scenę, w której czerwony londyński autobus spada z mostu do Wisły. Most będzie wyłączony z ruchu przez cały poniedziałek, a na ul. Wybrzeże Helskie zostały wprowadzone ograniczenia parkowania. Autobusy których trasa przebiega mostem, pojadą objazdami, przez most Śląsko-Dąbrowski
Za zamknięcie mostu, a także innych ulic, na których kręcono zdjęcia, indyjscy filmowcy zapłacą stołecznemu ratuszowi 75 tys. zł. Kolejne 30 tys. zł zapłacą za zmiany tras pojazdów komunikacji miejskiej.
W Indiach kręconych jest najwięcej filmów na świecie - tysiąc tytułów rocznie. Tamtejsze wytwórnie filmowe określane są zbiorowo mianem Bollywood, przez analogię do amerykańskiego Hollywood. "B" na początku wzięło się od miasta Bombaj (dziś częściej używa się pisowni "Mumbaj"), gdzie jest najwięcej studiów filmowych. W Indiach rozwija się jeszcze Tollywood - filmy w języku telugu (cztery lata temu w tym języku nakręcono pierwowzór "Kicka"; film kręcony w Warszawie jest jego remakiem) i Kollywood - kino tamilskie.
Promocja Polski
- W ciągu roku w Indiach sprzedaje się blisko 4 mld biletów do kina. Trzeba pamiętać, że filmy wyprodukowane w Indiach oglądają miłośnicy na całym świecie. To dla Warszawy nowa możliwość pokazania się i przyciągnięcia turystów, budowania pozytywnej marki miasta - mówił kilka dni temu wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, zapowiadając rozpoczęcie zdjęć do filmu "Kick".
- Za tą produkcją stoją tak głośne nazwiska, że nakręcenie jednej z jej najważniejszych scen w Polsce utwierdzi wielu innych ważnych hinduskich filmowców, że warto kręcić u nas filmy - mówi Tomasz Dąbrowski z Polskiej Komisji Filmowej, państwowej agencji powołanej w 2012 r., której zadaniem jest przyciąganie zagranicznych ekip filmowych do Polski.
- To jest dla nas ogromna możliwość wypromowania Polski - wtóruje Anna Kalata, miłośniczka kultury indyjskiej, wiceprzewodnicząca Indyjsko-Polskiej Izby Gospodarczej, bardziej jednak znana jako b. minister polityki społecznej, uczestniczka "Tańca z Gwiazdami", a ostatnio liderka mazowieckiej listy SLD do europarlamentu.
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.