SUBSKRYBUJ, aby być na bieżąco: http://www.youtube.com/subscription_center?add_user=gazetapl
- Kosecki nie chciał przyznać, że strzelony gol przesunął szanse na korzyść warszawskiej drużyny. Chyba tak jest. Legia przywozi z Bukaresztu bardzo dobry wynik. 1:1 to jest wynik, który po pierwszym meczu z Molde pozwolił jej potem zagrać na 0:0 i awansować w poprzedniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Gra na 0:0 w Warszawie byłaby samobójstwem dlatego, że Steaua jest lepszym zespołem niż Norwegowie. Warszawiacy nie mogą zakładać, że na własnym stadionie zagrają bez straty gola. Po raz kolejny Legioniści zaczęli mecz przestraszeni, grali bardzo niedokładnie, nie potrafili wyprowadzić ataku a Rumuni grali uskrzydleni dopingiem 50 tys. kibiców. Początek drugiej połowy był dla warszawiaków wymarzony. Kosecki strzelił gola, po chwili mógł strzelić kolejnego, Furman mógł również zdobyć prowadzenie dla Legii, ale strzelił minimalnie nad poprzeczką. Im bliżej końca, tym Rumuni byli bardziej zdenerwowani - mówi z Bukaresztu Jakub Dybalski z Gazety Wyborczej.
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.