CDA nie limituje przepustowości oraz transferu danych.
W godzinach wieczornych może zdarzyć się jednak, iż ilość użytkowników przekracza możliwości naszych serwerów wideo. Wówczas odbiór może być zakłócony, a plik wideo może ładować się dłużej niż zwykle.
W opcji CDA Premium gwarantujemy, iż przepustowości i transferu nie braknie dla żadnego użytkownika. Zarejestruj swoje konto premium już teraz!
SUBSKRYBUJ, aby być na bieżąco: http://www.youtube.com/subscription_center?add_user=gazetapl
- Gandolfini był tym Soprano. Kimś w rodzaju Big Lebowskiego połączonego z Hankiem Moodym i Ojcem Chrzestnym. I myślę, że na tym polegał wielki sukces tego serialu: zobaczyć gangstera w gaciach - opowiada Wojciech Krzyżaniak o odtwórcy głównej roli w "Rodzinie Soprano". Aktor zmarł wczoraj we Włoszech w wieku 51 lat.
Krzyżaniak podkreśla, że choć nie był zwolennikiem przesłania tego serialu, to zrealizowany był tak, że trudno było go nie lubić. - Tak jak kobiety kochają Hanka Moody'ego z "Californication", mimo że od początku do końca wiadomo, że to jest kawał skurczybyka, tak samo widzowie kochali Soprano. Patrzymy na gościa i on nas rozczula swoją nieporadnością, swoim zakłopotaniem itd.
Dziennikarz przypomina, że to właśnie od tej produkcji zaczęła się moda na serie telewizyjne. - Przecież ona powstała 14 lat temu i to Gandolfini ze swoją familią sprawił, że internety i telewizje oszalały na punkcie seriali. Tak myślę, że teraz wszyscy powinni płacić dodatkowe tantiemy producentom "Rodziny Soprano", właśnie za to, że sprawili taką modę, a nawet taki styl życia. Ale pamiętajmy, że nie trzeba zabijać nikogo, żeby być fajnym kolesiem - dodaje.
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.