Wcześniejsza seria, to filmy utrzymane w konspekcie groteskowej farsy, czyli groza na wesoło, lub jak ja to nazywam - soft horrorkami na wariata. Natomiast ta produkcja, to już zupełnie inna bajka. Ponieważ dla odmiany jest to niby horror zrobiony tak już na poważnie. Nie ma tutaj, ani komizmu, ani zwariowanego humoru, więc właściwie prócz tego spójnego motywu, a powtórzonego, jakby nowo, jest to już niemal całkiem inny film, przynajmniej jeśli chodzi o klimat, gdzie poprzednio ta makabryczna wesołość swoistej farsy została przekalibrowana na powagę i hardkorową brutalność. Tym samym zwyczajnie nie ma co porównywać jednego do drugiego, ponieważ spore różnice są tutaj oczywiste, biegnąc centralnie w dwóch odmiennych kierunkach. I co do filmu, to jeżeli właśnie nie będziemy stosować porównań, to okazuje się, że ten drastyczny film, wyszedł wcale nie najgorzej, jak względnie przyzwoicie i nawet dość sensownie. Produkcja może nie zalicza się do najlepszych, ale z powodzeniem idzie ją dodać do tych udanych. Jednak moim zdaniem posiada ten jeden szalenie irytujący techniczny feler, momentami będący nie do zniesienia, w postaci całej OPRAWY DŹWIĘKOWEJ, może nie spartolonej, co kompletnie nie trafionej. Zaiste koszmarna zmora i dla uszu i dla głośników! Trzeba to przyznać otwarcie, że trudno będzie wam szło obejrzeć ten film w całości i na spokojnie, bez manipulacji co rusz, ustawieniami dźwięku, lub bez co chwila klikania kciukiem w klawisz przewijania. Gdyż od tej, nie tyle samej muzyki, co od oprawy dźwiękowej, idzie dostać świra, ponieważ dźwięk przez cały film zlewa się w trzaski, huki i ogólnie w taką chryję, torturującą uszy, że momentami dosłownie nie idzie wytrzymać tego hałaśliwego jazgotu. Trzeba robić pauzy, że uszy nie eksplodowały. A wspomniałem o tym minusie nie bez kozery, ponieważ ten właśnie dźwiękowy jazgot po prostu nieustannie centralnie zakłóca oglądanie filmu. I proponuję od razu wyłączyć, lub darować sobie system surrounda, przy oglądaniu tego filmu, bo jeśli nawet jakoś zdołacie znieść ten harmider dźwiękowej mordęgi, to z kolei szkoda byłoby, gdyby głośniki miały się wam poprzepalać.
Odpowiedz