Dzisiejsza bohaterka wiele tygodni, jak nie miesięcy, czekała na swój debiut;)
Mowa o konstrukcji firmy Łucznik, która trafiła do mnie w wyniku wygranej, kiedyś tam, aukcji...
Kłódka początkowo otwierała się tylko, gdy grawitacja pomagała sprężynkom - o takie... do góry nogami.
Po zastosowaniu środka, który pomoże przy doraźnym lockpickingu, ale na dłuższą metę nie jest zdrowy dla zamków, udało się rozruszać nieco zamek w tej kłódce i pokonać siłę grawitacji ;)
Poza próbą otwierania wytrychami biorę w ręce pilnik i... a z resztą.. nie paplam...
Oceniajcie, komentujcie.. a przede wszystkim - miłego ogladania!
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.