Jaworznickie morsy, jak mówią, po raz dziesiąty w tym sezonie zmierzyły się z lodowatą Sosiną. W niedzielę 17 stycznia z samego rana kilkunastu śmiałków zanurzyło się w zalewie, wszyscy przetrwali w dobrych nastrojach. Temperatura powietrza wynosiła 10 stopni na minusie, temperatura wody ok. 1 stopnia ponad kreskę czyli było tak, jak morsy lubią najbardziej.
Ponoć kąpiel w zimnej wodzie wzmaga produkcję hormonów szczęścia i nie wiedzieć dlaczego poprawia pamięć. Nic dziwnego, że taka forma, było nie było, relaksu znajduje nowych zwolenników.
Wśród jaworznickich morsów na najdłużej zanurzył się pan Krzysztof, przesiedział w przeręblu ok. 30 min. Potwierdzamy, nic złego mu się nie przytrafiło. Dodajmy, że prawdziwy guru morsowania Holender Hof spędził w lodowatej kąpieli dwie godziny, przeżył i się nie pochorował. Ten ekscentryk zasłynął też z wejścia na Kilimandżaro w samych szortach. To dopiero wyprawa, zwłaszcza, że na lodowiec.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.