W porządku. Chciałbym wyjaśnić kwestię, która od początku nie dawała mi spokoju. Po pierwsze, czy nie zachodziliście w głowę, dlaczego raz mówi się o COVID-19, a innym razem o SARS-CoV-2? Już tłumaczę różnicę.
SARS-CoV-2 to nazwa wirusa, który przenosi się między nami, z osób zakażonych, również tych bezobjawowo, np. gdy kichamy, transmitujemy wirusa SARS-CoV-2. COVID-19 to zespół symptomów wywołanych infekcją SARS-CoV-2, czyli inaczej jest to choroba, to, co powoduje, że czujemy nie nieswojo.
To rozróżnienie jest istotne dla dalszej części mojego wywodu. Kiedy oglądaliście wiadomości a robi się to celowo byliście pod wrażeniem, gdy mówiono o 95 proc. skuteczności w walce z COVID-19 i pomyśleliście sobie, że w końcu uda nam się wykształcić odporność stadną i zatrzymać infekcję. Wirus nie będzie w stanie się przenosić na inne osoby.
Docierają do Was głosy wszystkich tych ekspertów i fachowców, że należy jak najszybciej zaszczepić jak najwięcej osób, by osiągnąć poziom wyszczepienia wymagany do osiągnięcia odporności stadnej i powstrzymania infekcji na całym świecie.
Ale jest pewien problem. Oni nie mówią, że to pozwoli zatrzymać transmisję wirusa i dalsze infekcje. To powstrzymuje symptomy, chorobę zwaną COVID-19.
Oznacza to, że zgodnie z obecną wiedzą, nadal jesteś zakażony SARS-CoV-2, a zatem nadal istnieje ryzyko przeniesienia wirusa na inną osobę. I choć gdy nawołują do jak najszybszego zaszczepienia się, twierdząc, że to umożliwi osiągnięcie odporności stadnej, nauka nie daje żadnych dowodów na prawdziwość tego stwierdzenia.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.