Nerwobóle, które mam kiedy wyczuję,
Pseudo kolegów, menty, hieny i szuje
To co mnie denerwuje,
Ponury świat który obserwuję,
I mnie mdli, kiedy przekalkuluję ile dni,
Zostało straconych bo kolażuję,
Jak mogę, staram się i nie ryzykuję,
Hajsu brakuje, a ja jak wół nie haruję,
Dopadają złe myśli, po których mam nerwobóle,
Chcesz rozmawiać z hołotą bo masz do spłacenia kwotę,
To spłać, bo mogą zajebać pod żebro kose,
Nie raz, popełniasz błąd a wokół siwe koce,
Dzień się dłuży i noce,
Więc po parkiecie chodzę,
Dopada wkur* gdy to się staje prawdziwością,
Wtedy rozumiesz jaką rodzina wartością,
Jak strzela z ucha ziomek pytasz co z tą prawilnością,
Wyrok wydaje sąd i żegnasz się z wolnością..
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.