Dobry temat i historia do opowiedzenia na ekranie i dlatego wykorzystywana w kinie wielokrotnie z różnorakim skutkiem od dziesięcioleci. Najlepszą adaptacją tej historii, jaką widziałem (a w każdym razie, jaka przychodzi mi obecnie do głowy) to film „Uznany za niewinnego” (Presumed Innocent) z 1990 roku w reżyserii Alana Pakuly. Jest tam nieco inna intryga i inaczej rozpisane role, ale główne elementy są jak najbardziej obecne (zabójstwo, romans, proces niemal niemożliwy do wygrania, narzędzie zbrodni, które wszystko wyjaśnia i wskazuje na winnego itd.). I chociaż „Zębate ostrze” szczerze wszystkim polecam, bo jest to niewątpliwie dobry film, to jednak jest sporo wpadek na poziomie scenariusza, reżyserii i gry niektórych bohaterów co w przypadku bardziej wyrobionych widzów może odebrać przyjemność oglądania, gdyż przez te właśnie błędy widz z większym doświadczeniem nie będzie miał problemów z wytypowaniem zabójcy już po kilkudziesięciu minutach, a kiedy tak się stanie, to cała reszta staje się automatycznie mało istotna. Trudno mi jest powiedzieć, kto bardziej zawinił, bo nie nie jestem po filmówce ani zawodowym krytykiem, ale osobiście zamieniłbym Jeffa Bridges'a, którego bardzo lubię i który zagrał wiele kapitalnych, wręcz kultowych ról, ale jak dla mnie w tej konkretnej roli jest zbyt mało przekonujący i jeszcze mniej wiarygodny. Ale być może na całość mojej nieco krytycznej oceny pracowali wspólnie wszyscy po trochu: i scenarzysta i przede wszystkim reżyser i również wspomniany Jeff (który być może robił dokładnie to, co mu kazano ? ). Podsumowując, powtórzę raz jeszcze, iż film „Zębate ostrze” to dobre połączenie gatunków tj. kryminał, thriller, romans i dramat sądowy i każdy, kto go nie widział i nie ma alergii na stare dobre kino XX wieku, powinien koniecznie tę produkcję obejrzeć. Dzięki za upload !
Odpowiedz