Don Piper wracał samochodem z konferencji. Miał wypadek - jego samochód został zmiażdżony przez wielką ciężarówkę, która nagle zjechała na zajmowany przez niego pas. Sanitariusze stwierdzili, że Piper poniósł śmierć na miejscu. Jego ciało leżało we wraku samochodu pozbawione życia - lecz w tym czasie Piper doświadczał wspaniałości nieba, z respektem podziwiając jego piękno i słuchając niezwykłej muzyki. Półtorej godziny po wypadku, w czasie gdy modlił się za niego pastor, Piper w cudowny sposób powrócił do życia na ziemi. Po jego nie dających się OPISać słowami rozkoszach przebywania w niebie pozostało jedynie wspomnienie. Czekały go ponure miesiące rekonwalescencji, jego wyzdrowienie nie było pewne - przez co wiara Pipera została wystawiona na ciężką próbę.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.