CDA nie limituje przepustowości oraz transferu danych.
W godzinach wieczornych może zdarzyć się jednak, iż ilość użytkowników przekracza możliwości naszych serwerów wideo. Wówczas odbiór może być zakłócony, a plik wideo może ładować się dłużej niż zwykle.
W opcji CDA Premium gwarantujemy, iż przepustowości i transferu nie braknie dla żadnego użytkownika. Zarejestruj swoje konto premium już teraz!
Obierz kurs na Wschód - subskrybuj nasz kanał:
https://www.youtube.com/user/kursnawschod?sub_confirmation=1
Odwiedź naszego fanpage'a
https://www.facebook.com/KursNaWschod
oraz bloga http://kursnawschod.pl
Gdzie ulokować pieniądze...
Budżet przeważnie dzielimy następująco, wedle słowa klucza jakim jest DYWERSYFIKACJA:
Uniwersalna waluta. Przeważnie są to dolary na czarną godzinę i na wymianę w kantorach. Przy nich trzeba mieć na uwadze kilka spraw:
Warto mieć plik 1 dolarówek. Można nimi zapłacić za drobne produkty, usługi i nie stracić dużo na oszukańczym przeliczniku.
Duże nominały są milej widziane w kantorach
Również w kantorach milej widziane są banknoty zadbane, o nowych rocznikach. W skrajnych przypadkach właściciele kantorów wymagają banknotu prosto z fabryki, a za wszystkie niedoskonałości obniżają kurs. Oczywiście na Waszą niekorzyść.
Konto bankowe. I tu kilka kolejnych porad:
Najlepiej posiadać konto walutowe, lub tzw. kantor, wtedy naliczone są mniejsze opłaty za przeliczanie walut.
Im więcej kart kredytowych, debetowych do różnych kont bankowych posiadamy tym lepiej. W przypadku zablokowania, kradzieży, uszkodzenia... karty mamy alternatywne źródło pieniędzy.
Karty tzw. bezimienne można wyrobić w banku od ręki.
Niektóre kraje są na czarne liście banków. Możecie dostać zapytanie SMSem, czy na pewno Wy wykonaliście ostatnią transakcję.
W niektórych krajach banki zdzierają haracze od turystów za korzystanie z bankomatów
Gdzie chować pieniądze?
Ponownie przydatne będzie słowo klucz dywersyfikacja. Pieniądze, karty rozdzielamy w miarę możliwości między uczestników wyjazdu. Natomiast każdy podróżnik lokuje swój przydział w rożnych miejscach. Osobiści dokumenty, karty, banknoty od dużych nominałach chowam w saszetce na szyi, pieniądze na bieżące wydatki w portfelu-pasie na biodra, a drobny bilon przeważnie ląduje w kieszeniach.
Pieniądze na czarną godzinę przeważnie roluję, wsadzam w woreczki śniadaniowe, zaklejam szczelnie, lub owijam gumką i chowam w zrobionej dziurce w gumie biodrowej w spodniach, lub powiększonej dziurze na ściągacze.
Gdzie szukać oszczędności w czasie podroży?
Przede wszystkim w swoje głowie, a potem w internecie. W dostęp do internetu mobilnego warto zainwestować. Jest to epicka broń na wszelkich oszustów i naciągaczy ostrzących sobie zębiska na niewinnych, aczkolwiek kasiastych w ich mniemaniu, turystów. W sieci znajdziecie opisy jak podróżować na własną rękę, omijając biura turystyczne i informacje co ile ma kosztować. Przydatny jest również dostęp do map Google, żeby sprawdzić, czy faktycznie jakiś kierowca wysadza nas na dworcu, a nie przy biurze turystycznym na drugim końcu miasta. Wymieniłem tylko garść plusów dostępu do internetu w czasie podróży.
Nie warto podlegać presji chwili, sprzedawców i nagabywaczy. Pierwsza oferta nigdy nie jest dobra, chociaż będą zapewniać Was, że musicie JUŻ decydować się i kupować. Dziękujemy im i szukamy dalej. Lepsza oferta na pewno się pojawi.
Dzięki wiedzy, asertywności i cierpliwość Wasz portfel będzie grubszy :)
Nie wierzę w podróżowanie za darmo...
Podróżowanie z minimalnym budżetem na czarną godzinę dla mnie wiążę się z całkowitym zdaniem się na łaskę innych, liczenie, a w skrajnych przypadkach żerowanie na pomocy innych, przeważnie biedniejszych ludzi od nas samych. Czeka nas również jedzenie zupy ze ściery, tanich ciastek, lub bułek z czipsami i spanie gdzie popadnie, na dziko. Spróbowałem takiego stylu podróżowania parokrotnie i było to ważne doświadczenie, ale z wyjazdu na wyjazd staram się OPTYMALIZOWAĆ budżet. Podróżowanie niskim kosztem wiąże się przeważnie niepotrzebną stratą sił i chęci ze względu na słabą dietę, nieprzespane noce i człapanie wszędzie, non-stop ze swoim plecakiem. Takie bidowanie nie jest gwarantem przygód, w co można czasami wierzyć. Warte też wspomnieć, że oszczędzając na poznawaniu lokalnej kuchni, tracimy mnóstwo i też pozbawiamy się szans na przygody, które po prawej stronie mapy mają swoje początki właśnie przy wspólnym stole.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.