Wyszedł z Baru Janusz pany Krokiem pewnym, lecz zachwianym W głowie kręci mu się błogo Idzie trawą, idzie drogą Upadł w krzaki po raz pierwszy Twarzą zarył, spłoszył świerszcze Zniosło go na prostej drodze Podciął się na swojej nodze Wyszedł z Baru Janusz pany Wyszedł miły , oj
Na-je-ba-ny
Niech go matka w swej miłości chowa Miał już nie pić, a pije od nowa, wstawaj Niech go nie potępia lud oczami Wszyscy jesteśmy pijakami, wstawaj
Koledzy mu pomagają Z krzaków znowu wyciągają Na rower go nie posadzisz Niech cię rower poprowadzi Łap się tu za kierownicę I nie wyjeb na ulicy Już na boki, już tam leci Się wyjebał po raz trzeci Wyszedł z Baru Janusz pany Wyszedł miły, oj
Na-je-ba-ny
Niech go matka w swej miłości chowa Miał już nie pić, a pije od nowa, wstawaj Niech go nie potępia lud oczami Wszyscy jesteśmy pijakami, wstawaj
Już tak blisko jest do domu Ale wstyd, nie mów nikomu Tu sąsiadka wyszła z pieskiem Tam kolega w oknie z dzieckiem Ale siara, co poradzić? Jak tak można się prowadzić Klucze z kieszeń wygramolił I na schodach się wypiarbolił
Wypiarbolił Karwa Wypiarbolił się Przed klatką się
Niech go matka w swej miłości chowa Miał już nie pić, a pije od nowa, wstawaj Niech go nie potępia lud oczami Wszyscy jesteśmy pijakami, wstawaj
sł./muz. - Zenek Kupatasa użyto fragmentów filmu dokumentalnego Próba Materii w reżyserii Kazimierza Karabasza i Wszyscy jesteśmy Chrystusami w reż. Marka Koterskiego.
Utwór zarejestrowany w składzie: Zenek Kupatasa - wokal, gitara, bas; Michał Mrufka Jędras - perkusja. Miks i mastering - Studio u Marchewy.