Istnieje mądre powiedzenie, że każdy kij ma dwa końce. Tak też jest w przypadku kłótni małżeńskich. W większości przypadków, żeby zrozumieć daną sytuację należy poznać dwie strony medalu i najczęściej trudno jest znaleźć winnego problemów. Kiedy mąż czy chłopak rozmawia ze swoimi przyjaciółmi chwilę po tym, jak pokłócił się z kobietą, przedstawia im ją w niekorzystnym świetle, przez co znajomi myślą, że dziewczyna jest jakimś okropnym potworem, złośnicą i wredotą. Tak samo jest w przypadku rozzłoszczonych kobiet, które wylewają łzy na ramionach przyjaciółek opowiadając im, jak są źle traktowane przez mężczyznę, z którym zdecydowały się być. Problem w tym, żeby zrozumieć, iż każda historia ma wiele odcieni i wielokrotnie po prostu nikt nie ma racji oraz nikt nie jest winny. Niestety w przeważającej części przypadków nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, co się właściwie stało i jaka jest prawda, ponieważ znamy wersję wydarzeń tylko jednej strony. Z doświadczenia wiem, że racja i wina nierzadkoleżą po środku, ale dzisiejsza historia jest dowodem na to, że nie zawsze tak jest, bo jeśli przeczytalibyśmy jedynie list napisany przez męża do żony, bylibyśmy pewni, że to ona przyczyniła się do rozpadu ich związku. Dopiero kiedy poznajemy jej wersję wydarzeń zaczynamy rozumieć, jak było naprawdę
Kasia i Marek byli ze sobą 7 lat. Pewnego dnia, Kasia jak co rano zeszła do kuchni, żeby zrobić sobie poranną kawę. Wtedy zauważyła na stole list od Marka, który jak myślała, był już dawno w pracy. Kasia ze spokojem zaczęła czytać:
,,Droga Kasiu, dziś jest ostatni dzień naszego małżeństwa. Zdecydowałem się opuścić Cię na zawsze. Przez siedem lat starałem się jak mogłem, byłem dla Ciebie dobry, troszczyłem się o Ciebie i chciałem Twojego szczęścia, ale niestety nic nie dostałem za to w zamian i mam już tego dość Ostatnie dwa tygodnie u Twojego boku były dla mnie prawdziwym piekłem. Czarę goryczy przelał wczorajszy telefon od twojego szefa, który powiedział mi, że rzuciłaś pracę nic mi o tym nie mówiąc. Mam Ci jednak o wiele więcej do zarzucenia. Niby są to małe sprawy, ale składają się w całość. Na przykład w zeszłym tygodniu kiedy wróciłem do domu, nawet nie zauważyłaś, że byłem u fryzjera chociaż kompletnie zmieniłem swój wygląd. Żeby tego było mało, ugotowałem na kolację Twoje ulubione danie, czego nawet nie skomentowałaś nie wspominając już o nowych, jedwabnych bokserkach które miałem na sobie tego dnia. Od razu po kolacji poszłaś oglądać seriale, a później zamiast spędzić ze mną czas, położyłaś się do łóżka i zasnęłaś. Od dawna nie mówisz mi, że mnie kochasz, od miesięcy nie uprawialiśmy seksu. Nie robimy nic, co sprawiłoby, żebym czuł, że jesteś mi bliska, jak dawniej. Nie wiem dlaczego tak się stało. Podejrzewam, że mnie zdradzasz lub po prostu już nie kochasz. Mam dosyć ciągłych starań i Twojej obojętności. Żegnaj, z nami koniec.
PS: Nie szukaj mnie, przeprowadziłem się do Twojej siostry, jest dla mnie ogromnym wsparciem.
Hmm Z tego by wynikało, że Kasia to samolubna, obojętna i zimna kobieta, która pomimo starań swojego męża nie okazywała mu czułości, miłości i wsparcia, którego on tak bardzo potrzebował Zanim jednak osądzisz, poczekaj i posłuchaj jakimi słowami Kasia opowiedziała na ten list.
,,Drogi mężu, na pewno Cię to zdziwi, ale Twój list bardzo mnie ucieszył. To prawda, od 7 lat jesteśmy małżeństwem, ale nazywając siebie dobrym mężem, troskliwym partnerem i czułym przyjacielem próbujesz oszukać nie tylko mnie, ale też samego siebie. To prawda, ostatnio oglądałam bardzo dużo seriali, ale to tylko i wyłącznie po to, żeby zagłuszyć Twoje ciągłe narzekanie i zawodzenie. Skupiasz się tylko i wyłącznie na tym, co jest nie tak, co Ci się nie podoba, czego nie lubisz, a przy tym tracisz zwykłą radość z życia i zamykasz się na piękno świata. To nie prawda, że w zeszłym tygodniu nie zauważyłam Twojej fryzury. Po prostu jak dla mnie uczesałeś się jak młoda dziewczyna, którą nigdy nawet nie byłeś, a mama wychowała mnie tak, że jeśli nie mam do powiedzenia czegoś miłego, wolę milczeć.
Wyszukiwanie odpowiedzi..
