Ojciec Antona miał fabrykę czekoladek. Od dzieciństwa chłopiec marzył, że kiedy dorośnie przejmie interes po ojcu i udowodni mu, że tak jak on potrafi wziąć sprawy w swoje ręce i osiągnąć sukces w biznesie. Pewnego dnia jego marzenie stało się rzeczywistością, ale niestety już po kilku latach Anton zaczął mieć problemy finansowe i w 2006 roku firma Elk Candy Company upadła, a mężczyzna musiał zamknąć wszystkie sklepy i zwolnić wielu ludzi. Było to dla dla niego druzgoczące doświadczenie. Zawiódł całą rodzinę, ale przede wszystkim zawiódł siebie. To wydarzenie popchnęło go do znalezienia innego sposobu zarabiania. Anton zaczął licytować opuszczone kontenery. Działa to tak, że jeśli ktoś przez kilka miesięcy nie opłaca czynszu za wynajmowany garaż, w którym przechowuje swoje rzeczy deweloper przekazuje przestrzeń na licytację wraz z całą zawartością. Wygrywa ten, kto zaoferuje najwyższą cenę. Potencjalni nabywcy mają kilka minut żeby przed licytacją szybko zajrzeć do środka i zdecydować, czy warto zainwestować w ten konkretny magazyn. Nigdy jednak dokładnie nie wiadomo, co znajduje się w środku, a ryzyko przepłacenia jest duże. Tego dnia Anton czuł, że to jego szczęśliwy dzień i za wszelką cenę nie chciał odpuścić licytowania kontenera, który niegdyś należał do pilota amerykańskich sił powietrznych. W pierwsze kilka minut na tylnej ścianie garażu zauważył ukryty w głębi, zardzewiały motocykl. Pomyślał, że taki zabytek może być wiele wart. Walka z innymi licytującymi była zaciekła. Anton podbijał swoją ofertę aż do momentu, w którym jego przeciwnicy się poddali. Po wygranej licytacji mężczyzna nie mógł powstrzymać swojego podniecenia. Wpadł do opuszczonego przed laty garażu i zaczął pudełko po pudełku dokładnie przeszukiwać jego zawartość. W jednym z nich znajdowały się stare pożółkłe dokumenty. Wtedy mężczyznę obleciał strach, że być może zainwestowanie wszystkich oszczędności w ten konkretny garaż nie było najlepszym pomysłem. Jednak chwilę później jego oko przykuł niesamowity przedmiot. W zakurzonym drewnianym pudełku znajdował się stary, brązowy portfel. Anton ostrożnie go otworzył. W środku znalazł wyblakłe fotografie. Jak stare? Trudno powiedzieć, ale bardziej niż data ich wywołania Antona interesowało, kim byli sfotografowani ludzie. W jednej z przegródek mężczyzna znalazł prawo jazdy wydane w 1969 roku na nazwisko niejakiej Diane Hall. To imię nic mu nie mówiło, ale miał wrażenie jakby gdzieś już wcześniej widział twarz ze zdjęcia. Długo główkował aż w końcu go oświeciło. Kobieta ze zdjęć występowała w kultowym filmie Ojciec Chrzestny. Niedługo później znalazł coś, co potwierdziło wszystkie jego przypuszczenia. Była to karta członkowska stowarzyszenia aktorów podpisana czarnym tuszem przez Diane Keaton. Serce zaczęło mu bić jak oszalałe. Właśnie się zorientował, że w portfelu, który wylicytował wraz z tysiącem innych niepotrzebnych przedmiotów był portfel jednej z najbardziej uznanych aktorek XX wieku. Anton nie mógł uwierzyć, że leżał tam przez ponad 50 lat! Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że taki przedmiot może być dziś wart fortunę. Czy wiecie kim jest Diane Keaton, a właściwie Diane Hall? Ta wielokrotnie nagradzana aktorka urodzona w 1946 roku kiedy rejestrowała się do stowarzyszenia aktorów dowiedziała się, że w katalogu istnieje już ktoś o takim samym imieniu. Kilka miesięcy później legalnie zmieniła swoje nazwisko na Keaton, a reszta to już jak sami wiecie tylko historia. To już nie pierwszy raz kiedy Antonowi poszczęściło się w podobny sposób. W 2016 roku mężczyzna kupił kontener należący niegdyś do Keitha Diamonda. Znalazł tam oryginał nagrania płyty Donny Summer oraz zdjęcia z Barbarą Streisand i Don Johnson. Nigdy jednak nie spodziewał się jaką burzę wywoła jego post na Twitterze, w którym napisał: ,,Hej, niedawno wylicytowałem magazyn, w którym znalazłem Twój portfel. Jest w nim prawo jazdy i zdjęcia z lat 60 i 70. Jeśli chcesz, możesz go odzyskać... Nie było zaskoczeniem, że gwiazda długo nie odpowiadała na jego przyjacielski wpis. Próbował się z nią kontaktować na wiele różnych sposobów, nawet za pośrednictwem redakcji New York Daily, ale to również okazało się bezskuteczne...
Wyszukiwanie odpowiedzi..
