Od 2010 roku monitoruję stanowisko barszczu Sosnowskiego przy ulicy Mostowej. Zapewne usadowił się tam znacznie wcześniej, ale wówczas ruszył z cała swoją potencją, jakby powiedzieli bohaterowie sienkiewiczowskiej trylogii. Wówczas też został potężnie zasilony glebowy bank nasion, a jest to lokata pewniejsza niż gotówka w szwajcarskim banku.
W dniu 26 września na tym stanowisku stwierdziłem zniknięcie siewek odnalezionych wiosna, za to pojawiły się kolejne trzy. Jeden w cieniu śliwy domowej pomiędzy śmieciami, dwa na trawniku pomiędzy chaszczami a chodnikiem.
Po prostu zwalczanie tego gatunku jest trudniejsze niż walka Heraklesa z hydrą lernejską. Takie są skutki lekceważenia zagrożenia, które zgłaszaliśmy dziewięć lat temu.
Na szczęście tutaj wystarczy przeszkolona osoba, która przynajmniej raz w miesiącu powinna się przejść i wyrwać co trzeba.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.