Od końca października do początku listopada odwiedzamy miejsca spoczynku swoich bliskich. Trudno używać określenia wiecznego, skoro po przewidzianym prawem terminie nasze szczątki mogą zostać wyeksmitowane. Większość mogił jest pięknie ozdobiona, nagrobki, także nierzadko wykonane z najlepszych materiałów wręcz ociekają od ozdób. I tutaj nasuwa się pytanie o możliwość przekroczenia cienkiej linii pomiędzy potrzebą upamiętnienia a grzechem pychy.
Pomiędzy tą kategorią trafiają się jednak nagrobki zadbane a skromne.
W kulturze Starszych Braci w wierze drzewo wyrastające na mogile staje się własnością zmarłego. Podobne przypadki mamy na chrzanowskim cmentarzu. Czasami zamiast drzewa jest to okazały krzew.
Odwiedzając stary cmentarz bez trudu natkniemy się na tytułowe wyspy zapomnienia. Warto czasem tam zapalić znicz, chociażby najtańszy.
To, że są groby zapomniane jestem w stanie zrozumieć. Obawiam się, że mnie może spotkać taki sam los, skoro dzieci są już w Anglii i raczej nie zamierzają wracać. Smutkiem napawa mnie widok opuszczonego grobowca, który bliscy jego sąsiadów traktują jako swoisty kosz na śmieci.
Teraz na cmentarzach dominuje estetyka blatu laminowanego kuchennego. Dawniej powstawały ciekawe dzieła sztuki sepulkralnej. Są wśród nich żelazne i żeliwne krzyże.
Na każdym cmentarzu znajdziemy miejsca spoczynku osób, które jakoś zapisały się w historii. Na zakończenie tego filmu z tej kategorii wybieram Ellię Marchettiego, żołnierzy zmarłych w Chrzanowie w okresie I Wojny Światowej. Jest też postać Władysława Łukasika, który poległ w 1943 roku. Był po tej samej stronie mocy, co jaworznicki Janek Martyniak.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.