Jeżeli się jeszcze nie domyśliliście, jest to odcinek o dramie oz Olfaktorią. Chociaż cała sytuacja zaczęła się od wyjazdu w góry i przekleństwa Morskiego Oka, to dużo z niej rozgrywa się na YouTube. Nie bez powodu Olfaktoria i Drama idą ze sobą w parze, niemalże jak piżmo i lawenda. Ja mieszam w kotle i dorzucam swoje trzy grosze do dyskusji.
Czasami apetyt na sławę można mieć tak niepohamowany, że bez problemu można połknąć konia z kopytami. Wiele rzeczy na YouTube widzieliśmy ludzi rozdających luksusowe ubrania bezdomnym, niemalże samobójcze wyczyny para-akrobatów, no i oczywiście królowa całego YouTube - drama.
Drama to dobry sposób na skierowanie uwagi widzów w swoją stronę w końcu nieważne jak mówią, byle by mówili. Można by nawet powiedzieć, że drama to trochę jak koń trojański podarunek, który bardzo szybko można nam się odbić czkawką, chociaż nie wszyscy lubią się zastanowić i popatrzeć darowanemu koniowi do pyska. Rozsądek przede wszystkim gra bowiem nie zawsze warta jest świeczki nie każdy rów koń przeskoczy.
Konia z rzędem temu, kto po takim nagłym wzroście negatywnej popularności nie miał jeszcze większych problemów czy to przez to, że ludzie nie zapomnieli, czy może taka negatywna prasa na dłuższą metę się nie opłaca? Sytuacja jest inna, kiedy nagły wzrost popularności przyszedł z przyczyn, które nie do końca są pod naszą kontrolą - zaiste i szlachetny koń niekiedy się potknie. Da się wtedy przeprosić, wytłumaczyć i mocno postanowić poprawę, chociaż przychodzi to niektórym z ogromnym wysiłkiem nie dość, że trzeba mieć nerwy ze stali to i zdrowym trzeba być jak koń!
No i w takiej sytuacji, nie mamy do czynienia z koniem, a z odrębnym gatunkiem, z którego konia nie zrobisz, chociaż złotą byś mu dał uzdę i siodło.
Wyszukiwanie odpowiedzi..
