"Żyć i umrzeć..." to pomnik kina akcji lat 80-tych. To niesamowicie mocny, naładowany emocjami film, obok którego nie można przejść obojętnie. Obok wspaniałych kreacji aktorskich Williama Petersena i Willema Dafoe (jedna z najlepszych ról tego aktora!) i oryginalnego, obfitującego w zaskakujące zwroty akcji scenariusza, film cechują jeszcze dwie, bardzo ważne rzeczy. Przede wszystkim ścieżka dźwiękowa; jedna z najbardziej charakterystycznych jeśli chodzi o klimat i brzmienie. W tym miejscu możecie ściągnąć utwór tytułowy i zapoznać się z muzyczną atmosferą panującą w filmie. Drugą bardzo ważną rzeczą w filmie jest pościg samochodowy ulicami Los Angeles. Niektórzy twierdzą, że filmowym pościgiem wszech czasów jest ten z filmu "Bullit". Tak, z pewnością należy do klasyki, ale to, co stworzył William Friedkin w "Żyć i umrzeć w L.A." przerosło "samochodową zabawę" z "Bullita". Tu czujemy się, jakbyśmy sami siedzieli na tylnym siedzeniu samochodu, będąc pod ostrzałem i mogąc zginąć za kolejnym zakrętem, lub pod kołami pociągu. Jesteśmy wgniecieni w fotel - uwierzcie. To jeden z tych obrazów, których nie oglądamy, tylko przeżywamy...
SZYBKA OCENA
PLUSY:
- Muzyka
- Scenariusz
- Aktorstwo
MINUSY:
- Nie ma
CAŁA RECENZJA NA:
https://film.org.pl/prace/zyc_i_umrzec_w_la.html
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.