Tytusa, Romka i ATomka darzę szczególnym sentymentem. Nie dość, że obok Kwapiszona był to pierwszy komiks, który znalazł się w mojej kolekcji to na dodatek właśnie na Tytusie, Romku i ATomku nauczyłem się czytać. Przez długie lata komiksy Papcia Chmiela zaliczały się do moich ulubionych lektur i czytałem je po wiele razy.
Kiedy młodsza siostra, pocholęciem jeszcze będąc pozbawiła okładek moją ulubioną IX księgę Tytus na Dzikim Zachodzie myślałem, że dokonam na niej brutalnego mordu, a od zamiaru tego odstąpiłem tylko dlatego, że ojciec nie tylko skleił album, ale jeszcze sprezentował Wyprawę na Wyspy Nonsensu na kilka dni przed Gwiazdką (miałem ją znaleźć pod choinką). Sami więc widzicie, iż Tytusa darzyłem miłością wielką i choć najnowsze albumy nie dorównują już tym wydawanym w latach 60., 70. i 80. to jednak cały czas je kupuję i czytam z przyjemnością.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.