19 marca ulicami Warszawy przeszedł marsz skrajnej lewicy, której przedstawiciele domagają się otwarcia granic dla islamskich uchodźców. Ich zdaniem Polska stała się szowinistycznym zaściankiem, który należy jak najszybciej przewietrzyć z rasizmu i ksenofobii, a panaceum są imigranci z Bliskiego Wschodu. Nikt z demonstrantów nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, jak bronić się przed ewentualnymi terrorystami, którzy przybędą do Polski po otwarciu granic. Część z naszych rozmówców uznała, że problemu nie ma, a nawet jeśli jest to nie ma związku z kryzysem imigranckim. Pozostali twierdzili, że obronność i bezpieczeństwo leży w gestii władz państwa i to one powinny wziąć za nie odpowiedzialność.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.