Zimno i ciemno, ale głośno i radośnie - tak zwykle wygląda marsz Antykomuny, który każdego roku w okolicach 13 grudnia przechodzi przez centrum Łodzi. Organizatorzy manifestacji potępiają autorów stanu wojennego, wspominają ofiary i przestrzegają przed rewizją historii. Tym razem było nieco inaczej. Po raz pierwszy można stwierdzić, że komunistyczny beton popękał. Nie żyją już generałowie: Jaruzelski i Kiszczak, a polityczna postkomuna po raz pierwszy w historii III RP nie ma swojej reprezentacji w parlamencie. To jednak nie koniec drogi. Narodowcy twierdzą, że zamyka się jeden rozdział w historii, a otwiera kolejny, równie niebezpieczny. Jak na ironię, właśnie 13 grudnia prezydent Lecz Kaczyński podpisał Traktat Lizboński, przekazując tym samym naszą suwerenność w ręce władz Unii Europejskiej. Tym samym łódzka Antykomuna powoli zmienia swój charakter. W miejscu haseł przeciw Polsce Ludowej pojawiają się nowe, antyunijne. A więc wczoraj Moskwa, dziś Bruksela.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.