Kino skandynawskie ma zdolność do poruszania trudnych i niewygodnych tematów. Tak też jest i tym razem w filmie debiutantki May el-Toukhy, Królowa Kier, docenionym na Festiwalu w Sundance.
Temat molestowania został tu potraktowany w sposób przewrotny, w opozycji do #metoo i powszechnie obowiązujących stereotypów. Przewrotna jest również perspektywa z jakiej oglądamy całą historię.
Opowiedziane też to jest w specyficzny, można rzec "skandynawski" sposób. Wydawałoby się, że na chłodno, bez emocji. Ale te emocje buzują pod powierzchnią i działają jak bomba z opóźnionym zapłonem, eksplodując już po seansie.
Film warty uwagi.
Zapraszamy Was do dyskusji - jak Wy odebraliście ten film, czy też Was "uwierał"?
Kategoria: Różności
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.